Jestem fanką Narnii, nie jestem za to fanką filmu. Mimo to mam nadzieję, że mogę się wtrącić do rozpoczętej dyskusji ;) Już zapowiadam że będzie dużo spoilerów (!!!)
Gusta gustami, ale bardzo chciałabym wyrazić swoją opinię. Rozumiem rzecz jasna, że ktoś może mieć inne zdanie niż ja, więc proszę się na mnie nie rzucać ;)

Po pierwsze, zbulwersowało mnie kompletne przemieszanie osobowości bohaterów. Tak, jakby twórcy stwierdzili, że skoro nie mamy już Zuzanny i Piotra, to przerzucimy ich charaktery na młodsze rodzeństwo. Pierwsze dialogi Łucji i Edmunda to niemal kopiuj - wklej sceny na dworcu z ekranizacji KK. Postać najmłodszej z Pevensie została strasznie spłycona - chce być ładna jak jej siostra. A gdzie się podziała niewinna, wrażliwa dziewczyna, która pokładała całą swoją ufność w Aslanie? Czyżby złapała ją "dorosłość", która udzieli się potem Zuzannie?
No to teraz Edmund - czyli wątek pod tytułem "ktoś z Kaspianem kłócić się musi". Nie mówię już o książkach, nawet w filmowym KK Edzio wydawał się dużo bardziej dojrzały, myślący logicznie w kryzysowych sytuacjach - w końcu to król Edmund Sprawiedliwy. W PWdŚ "cofnął się w rozwoju", przepraszam za kolokwializm.
Póki jestem przy bohaterach, to napiszę jeszcze słówko o Eustachym. Bardzo podobała mi się jego postać, taka idealnie irytująca ;D Natomiast to, co mnie zdenerwowało, to stosunek Narnijczyków do niego. Kpili z niego, wyśmiewali itp. W efekcie czułam do niego współczucie, na które przecież w książce (z powodu swej złośliwości) nie zasługiwał.

Po drugie - największym absurdem w tej ekranizacji była zielona mgła, zło w najczystszej postaci. Zielona mgła odpowiedzialna jest za wszystkie błędy i głupstwa popełniane przez głównych bohaterów, tudzież za zjadanie niewinnych ofiar. Film zamiast opowieścią o dążeniu do Krainy Aslana, czy chociażby poszukiwaniu zaginionych baronów staje się opowieścią o pokonywaniu zielonej mgły za pomocą zebrania siedniu zaczarowanych mieczy. Nie skomentuję, nie mam siły.
Ogólnie mam jeszcze tysiące drobniejszych uwag, wymienię tylko kilka:
- Muzyka - dość słaba, w porównaniu do poprzednich części.
- Mnóstwo błędów logicznych typu nocowanie na nieznanej wyspie.
- Upychanie na siłę drobnych szczegółów z książki jak albatros czy słodka woda, które nic nie wnoszą, a są tylko "na pocieszenie" dla fanów ksiażek.
- Wycięcie postaci Ramandu, wypaczenie roli Koriakina.
- Efekciarstwo - przesadzone sceny bitewne, zwłaszcza ta z wężem morskim (notabene wyglądającym jak Kraken z "Piratów z Karaibów")
- Bezmyślne czerpanie z innych filmów/książek - ludzie w łódkach ("Piraci..."), świecący na niebiesko miecz (taki akcent z Tolkiena).
- Fabuła pędząca na łeb na szyję.
- Aslan - niepełniący niemal żadnej roli, w sumie tylko napomina Łucję, odsmocza Eustachego i odsyła dzieci do Anglii. Bohaterowie nie tęsknią za nim, nie myślą o nim, musi się sam przypominać.
- Mało śmiesznych scen - może z wyjątkiem dziennika Eustachego i Łachonogów.
- Może to niezbyt ważne, ale brakowało chociaż wzmianki o ślubie Kaspiana z córką Ramandu ("Liliandil" mnie nie przekonuje).
Podsumowując mój wywód - jako wierna fanka OzN nie jestem i może nigdy nie będę w stanie spojrzeć na film bardziej obiektywnie. Rozczarowało mnie głównie zmienianie fabuły na siłę. Film miał zalety: scenografię, grę aktorską, zdjęcia... Końcówka mocno mnie poruszyła, nie mniej jednak wyszłam z kina załamana. Nie na to czekałam dwa lata.
Ciekawe czy znajdzie się na Filmwebie chociaż jeden użytkownik, który przeczyta moje wypociny do końca ;)

Zgadzam się z opinią o Łucji. Niestety jej wątek w tym filmie nie został dobrze rozwinięty :( Z drugiej strony nie jestem jej wielką fanką. ;) Moim zdaniem w tej części Edmund jest przekonującą postacią. Najpierw dominował go Piotr, teraz Kaspian - współczułam mu. Początek filmu rzeczywiście skopiowany. Mimo to całość ogląda się przyjemnie - do reszty w sumie nie mam uwag. :D
Kontynuujmy dyskusję :)
PS Uważam, że soundtrack w filmie źle wykorzystany, ale pobierz go w wersji CD - muzyka przepiękna :)

No i ja przeczytałam do końca twoją wypowiedź ( nie wypociny) :D Uważam, że czekać na kolejną część jeszcze 3 lata to spooora przesada :/

Obawiam się, że to nie będą trzy lata. Według oficjalnych informacji następna część pojawi się nie wcześniej, niż w 2018 r, o ile w ogóle powstanie ;/ To smutne, bardzo smutne. Szkoda, że za ekranizacje nie wzięła się od razu zdeterminowana firma, która bez względu na wszystko postanowiłaby zrealizować wszystkie części. Ciągle zadaję sobie pytanie, czemu w wypadku Harrego Pottera się udało, a w przypadku Narnii się zapewne nie uda? Pewnie chodzi o pieniądze, ale nie mam aktualnie orientacji co ile zarobiło ;)

popieram
"puszki" wypowiedzi - z całym szacunkiem - nie przeczytałam
ja też widzę błędy w 3 cz, filmu - w końcu nie reżyserował go Andrew ;(
smok jest najlepszy!!!
ale i tak będę go oglądać, bo lubię "Narnię" jestem fanką i książek i filmów, nawet tych starych z BBC - bo też są ciekawe
ludzie, po prostu - każdy niech sobie wybierze co dla niego "gustopodobne" :)