Najlepszy film o Oppenheimerze to widziałem…zaraz po tym jak skończył się ten film Nolana. Włączył się na Skyshowtime automatycznie po tym Oscarowym nudnym dekadenckim filmie gdzie najistotniejszą wiedzą dla laika było przyciąganie i odpychanie. No i? Zjawiska fizyczne miały by opisać wszystko? Dobra… to jest powtarzam dekadencki film i wszystko jasne. Fantazy typu Batman nawet fajnie wtedy wychodzą. Tu jednak czy też w Interstellarze gdzie widzimy parodię kina (to tam mamy do czynienia z najciekawszym opowiadaniem o facecie, który jest kredensem czy tam półką na zegarek). Nolan powinien przeprowadzić się do Polski i trzymać ten kredens w Fakcie toby mu może depresja przeszła. Myślałem, że chociaż zauroczy mnie kostiumami z epoki, ale niestety. Większość z tych znanych postaci wyglądała jak przebrani ludzie w Twoja Twarz Brzmi Znajomo;) , więc od razu można to uznać za niewypał. No i jak pisałem, włączył się dokument o Oppenheimerze po tym filmie gdzie od razu wyłapałem, że Nolan oglądał go i tworzył coś po łebkach jak ja piszący na wyścigi swój licencjat z politologii. Oscar za to? Niskie standardy mają.