Pierwsza godzina (!) to film obyczajowy - wdowa poznaje nowego faceta, romansują i bawią się. Później zaczyna się właściwa część filmu, czyli dramat/thriller z elementami psychologicznymi. Niewiele się tu działo i od momentu twistu praktycznie wszystko było dla mnie przewidywalne i przynudzające. Dopiero jako takie zakończenie i rozwiązanie "zagadki" mnie rozbudziło.