Film mnie nie urzekł. Stety albo niestety, bo jedną z moich pasji jest astronomia amatorska i astrofotografia, więc temat ciemności jest mi bliski. Ale ten film wydaje się zrobiony trochę na siłę - miało być chyba coś w stylu W głowie się nie mieści, ale wg mnie to nie wyszło. Konflikt w połowie filmu między Orionem a Darkiem trochę pociągnięty na siłę, niby Dark już się przekonał, że jest fajnym gościem, a tu nagle jakiś inny chłopczyk znowu się boi ciemności, i całe budowanie poczucia własnej wartości znowu bierze w łeb. Potem mamy przemowę Oriona przy ognisku, pozostali bohaterowie słuchają o kolorach jakby nigdy w życiu im nie przyszło do głowy, że widać je dopiero w dzień (a są na Ziemi od 500 milionów lat - trzymając się lore'u filmu). Potem Darkowi znowu jest smutno, Orion wygłasza przegadane przemówienie, a dalej na razie nie oglądam, bo już mnie to znudziło. Fajnym pomysłem było wstawienie dorosłego Oriona, który opowiada to wszystko swojej córce, ale to też sprawia wrażenie zrobionego na siłę, aby tylko zapchać czymś fabułę przynajmniej na te 1,5 h. Poza tym irytujące dla mnie jest wzornictwo postaci - są po prostu brzydkie, podobne do postaci w Despicable Me albo w Ron's goes Wrong. No jakoś mnie to wszystko nie przekonuje :)