"Orion i Ciemność" byli dla mnie wielkim rozczarowaniem, dlatego postanowiłem zwrócić uwagę na elementy, które moim zdaniem, tu nie zagrały:
1. Odnoszę wrażenie, że twórcy chcieli wepchnąć lekcję do każdej sceny, przy czym zapomnieli o tym, że przede wszystkim mają opowiedzieć historię. Brakuje chwili wytchnienia, komizmu... Tylko usilne wpychanie morałów łopatą do głowy.
2. Tematy egzystencjalne zamiast pobudzać do myślenia i inspirować, jedynie dołują. Lubię, kiedy animacje odwołują się do filozofii, ale błagam! Bajka 7+, która wprost nawiązuje do NIHILIZMU?!
3. Protagonisty nie da się polubić - jego lęki są wyolbrzymione. Doskonale zdaję sobie sprawę, że kreskówki często przerysowują rzeczywistość, ale ten chłopiec boi się, że jak spuści wodę w toalecie to zaleje szkołę i wyobraża sobie śmierć jako pustkę i ciemność!
4. Wielokrotne łamanie zasady "show, don't tell".
5. Ktoś mi wytłumaczy jaka jest pożyteczność bezsenności i dziwnych nocnych odgłosów, które w tej animacji zostały przedstawione jako pozytywne postacie, które mają być pożytecznym elementem nocy?
Szczerze jestem zaskoczony, że Netflix tak zawalił sprawę, tym bardziej, że niedawno wypuścił bardzo sympatycznego "Leo".
W bajkach są przemycane żarty, które mają prawo zrozumieć jedynie dorośli, odkąd pamiętam. A dziwne nocne odgłosy (pomijając dzieci, temat chyba najbardziej znany miłośnikom horrorów i ludziom zaczytującym się w historiach o tematyce paranormalnej) zostały przedstawione pozytywnie, bo chodziło o ukazanie, że są nieszkodliwe i niegroźne.