Być może nie jestem jeszcze na tyle dojrzałym widzem, ale ten film absolutnie mnie nie urzekł,
a nawet zaryzykuję stwierdzenie, iż nie rozumiem na czym polega jego fenomen. Oczywiście
fabuła, jak na owe czasy, jest nieszablonowa i ciekawie zrealizowana, ale jeżeli osią
dramaturgiczną filmu jest specyficzny trójkąt miłosny, należałoby nakreślić jego bohaterów
nieco ciekawiej. Romans Alicii i Devlina rozpoczyna się raczej trywialnie, bowiem, aby
połączyło ich pełne napięcia i romantyzmu uczucie potrzeba jednego wieczoru i kilku
pokaźnych lampek szampana tudzież wina. Gra, która wytwarza się następnie między tą
dwójką, jest niezwykle ciekawa i mogłaby stanowić swego rodzaju konwencję, na której
wzorować mogłaby się niejedna produkcja filmowa. Niestety nie dzieje się tak, z powodu małej
wiarygodności, która wytworzyła się z początkowego spłycenia relacji międzyludzkich.
Druga połowa trzyma w napięciu godnym dobrego filmu noir, ale psuje ją przewidywalne
zakończenie. Proszę nie zrozumieć mnie źle, bowiem nie uważam, że zakończenie jest
kiepskie. Uważam, że uśmiercenie jednego z bohaterów, który w ostateczności ledwo uszedł z
życiem, byłoby w tej konwencji o wiele bardziej wstrząsające i wymusiłoby pewną refleksję.
Był to pierwszy film, jaki udało mi się obejrzeć z Ingrid Bergman i właściwie od początku
projekcji wyczekiwałam jej pojawienia się na ekranie. Niestety, nie doświadczyłam żadnych
celuloidowych czarów, a nawet na początku potraktowałam graną przez nią Alicię, jako postać
drugoplanową. Dopiero podczas sceny z wycieczką samochodową dotarło do mnie, iż ta
przesadnie dramaturgiczna w pierwszych scenach filmu aktora to właśnie legendarna
Bergman. Dalsza projekcja, ku mej uciesze, zweryfikowała legendę.

Chciałabym zaznaczyć, że ta opinia jest niezwykle subiektywna i nie bierze pod uwagę
obiektywnych przesłanek o geniuszu twórcy i zdolnościach aktorów. Mnie produkcja nie
porwała, aczkolwiek nie twierdzę, że Hitchcock jest przez to słabym reżyserem, bowiem swój
geniusz potwierdził w wielu późniejszych obrazach. Suma summarum "Notorious" jest niezłym
filmem i z pewnością spodoba się każdemu wielbicielowi Hitchcocka. Jest również pozycją
obowiązkową dla każdego filmowego pasjonata.