Żeby tak wiele osób nie zrozumiało tego filmu - przerażające...
"Osada" jest filmem wybitnym tylko nie o tym o czym spodziewali się ludzie - nie jest to ani horror, ani film o miłości, jak wiele osób to postrzega. To film o tym na ile można ograniczyć cudzą wolność niby dla dobra tej osoby (czy zbioru osób) - na ile ma się do tego prawo i jakie ma to skutki. Także o izolacji dobra od zła. W tej pseudo idyllicznej osadzie mającej być ostoją spokoju i dobra wyrasta nienormalny morderca - niby nie do końca zły, bo po prostu opóźniony, ale morderca. Nie ma możliwości podziału ludzi na dobrych i złych - nie ma możliwości odizolowania się od zła - to jedynie mżonki, a cały projekt 'osady dobrych ludzi' staje się jednym wielkim więzieniem opartym na zastraszaniu i kłamstwie. Ten film ma masę znaczeń, podtekstów, ale poruszających problemy społeczne, moralne, psychologiczne. Nie jest to prosta historyjka o miłości, czy głupawy horror. Postać, którą gra tam Joaquin też jest wyjątkowa - jest faktycznie dobrym człowiekiem, ale w imię obrony dobra wioski niemal zostaje poświęcony, niemal ginie. Społeczność obarcza go poczuciem winy, choćby za to, że chciałby wyjść poza granicę i przynieść jakieś lekarstwa, czy mieć dostęp do jakiejś cywilizacji. Zabijają dobro w imię obrony dobra. Lucius ma normalne, ludzkie, zdrowe potrzeby, wyzbyte egoizmu, a cała starszyzna powoli go zabija. Niszczy go psychicznie i prawie zabija fizycznie. Niby w imię ochrony przed złem, mimo, że tak naprawdę sama staje się złem i czyni zło. Na końcu filmu, kiedy wydaje się, że może coś się zmieni, że może coś zrozumieli i jednak uwolnią tych wiecznie oszukiwanych, odciętych od świata ludzi, oni (starszyzna) i tak podejmują decyzję, że będę brnąć w kłamstwach dalej. Przez chwilę jest nadzieja na wolność, ale zaraz znika. A Joaquin gra tam świetnie - cały czas widać w nim napięcie, tęsknotę za czymś, czego nawet nie umie nazwać, przeczucie braku wolności mimo pozoru jej posiadania, wyzucie ze szczęścia, podskórne zmęczenie, udręczenie nie do zniesienia. Cały film ma klimat chorego majaku, udawanej wolności, świata przypominającego bardziej więzienie i horror (dla wiecznie zastraszonych, prymitywnie życjących mieszkańców) niż krainę błogiej Utopii, jaką miał być ten świat z założenia. Jest to też ciekawa polemika na temat tego czy naprawdę tak mało potrzeba do szczęścia, czy tak jak niektórzy twierdzą wystarcza życie bliskie natury, zaspokajanie prostych potrzeb, a cała cywilizacja jest niepotrzebnym, czy niszczącym złem. Czy zło jest wynalazkiem cywilizacji, czy jest po prostu wpisane w naturę istnienia człowieka (i naturę ogólnie). I czy w końcu zło - wydarzenia negatywne w skutkach - wynikają jedynie z działań złych ludzi - marginesu, od którego założyciele osady wierzą, że się odcinają.
|"Piszesz cytuję: "Po ostatnim wpisie to jedynie wiemy że to Mieszkoxxx", a potem piszesz mi, że ja Ciebie wrabiam i oczerniam."|
Oh... chodziło mi o to że albo ty albo Mieszko podrobiliście konto ale po ostatnim wpisie to raczej wygląda na to że to Mieszko...
|"A co ma mieszko powiedzieć? Zdaje się, że postępujesz nie po chrześcijańsku wobec niego. "|
A ty wobec mnie! Szkoda ze tego nie widzisz, dziwne jest to że swój błąd który popełniasz wytykasz innym...
|"W ogóle wiesz nie rób z tego forum kółka różańcowego. Jesteśmy na forum filmowym."|
A kto robi kółko różańcowe???
Beliar ja Ci mówię o tym chrześcijańskim zachowaniu, bo Ty o tym zacząłeś. Ja Ci nic nie wytykam, bo to w ogóle jest śmieszne, co Ty piszesz. Tylko Ci unaoczniam, że zabawnie to wygląda jak w kółko komuś coś wytykasz, kiedy właśnie sam to robisz. Wiesz, to jest najfajniejsze, że potrafisz tak w jednej wypowiedzi :)
Co do tych podrabianych wpisów to wskazują na Ciebie choćby z tego względu, że najpierw usiłowałes wszystkim wmówić, że to mieszkoxxx, a jak nikt Ci nie wierzył to nachalnie zacząłeś z tamtego konta udawać mieszka. Coś takiego to chyba jedynie Ciebie by przekonało, że to mieszko, bo dla wszystkich innych osób to właśnie jest potwierdzenie tego, że to Ty.
|"Beliar ja Ci mówię o tym chrześcijańskim zachowaniu, bo Ty o tym zacząłeś. Ja Ci nic nie wytykam, bo to w ogóle jest śmieszne, co Ty piszesz. Tylko Ci unaoczniam, że zabawnie to wygląda jak w kółko komuś coś wytykasz, kiedy właśnie sam to robisz."|
No nie żartuj, bo te zdanie się tyczą ciebie!
|"Co do tych podrabianych wpisów to wskazują na Ciebie choćby z tego względu, że najpierw usiłowałes wszystkim wmówić, że to mieszkoxxx, a jak nikt Ci nie wierzył to nachalnie zacząłeś z tamtego konta udawać mieszka."|
Wiesz co, nudna jesteś i ślepa. Tyle ci powiem. Ja miałbym udawać Mieszka? A w jakim celu? Poza tym on mnie nazywał "szyszką" i takie też słowa padały spod drugiej Eleonory więc na tej podstawie mam prawo twierdzić że to on, chociaż oczywiście nie jest wykluczone że to ty mogłas zrobić.
|"Coś takiego to chyba jedynie Ciebie by przekonało, że to mieszko, bo dla wszystkich innych osób to właśnie jest potwierdzenie tego, że to Ty."|
Dla jakich "wszystkich innych"?? Narazie to tylko ty mnie oczerniasz, niesłusznie, zresztą jak pisałem wcześniej trzeba miec dowód, a jeśli ktoś udawał Mieszka to równie dobrze mógłby być każdy nawet ty, i nadal twierdzę ze zrobiłaś to specjalnie (podrobiłaś sobie konto) żeby mnie wsadzić w kanał ale jak zobaczyłas że coś ci nie wychodzi to próbowałaś wsadzić w to Mieszka. Oczywiście nie żebym go bronił, nawet prosze bardzo wsadzaj Mieszka ale nie moim kosztem.
Skoro piszesz, że tylko ja jestem ta zła i tylko ja jestem przeciwko Tobie biednemu i Ciebie biednego oczerniam, to nie rozumiem jakim cudem fakt istnienia tego podrobionego konta wsadził Cię w kanał - jak to poetycko określiłeś. Co do innych kwestii, to najpierw coś piszesz spod Beliara, a potem to samo się pojawia spod podrabianego konta. Trudno tego nie zauważyć.
|"Skoro piszesz, że tylko ja jestem ta zła i tylko ja jestem przeciwko Tobie biednemu i Ciebie biednego oczerniam, to nie rozumiem jakim cudem fakt istnienia tego podrobionego konta wsadził Cię w kanał"|
No normalnie. Podrobiłaś konto żeby mnie "wsadzic w kanał", zrobić ze mnie głupiego i żebym sobie stąd poszedł, tylko dziwne jest to że sobie podrobiłaś konto a nie mi, jednocześnie to konto mógłby podrobic ktoś inny, na przykład Mieszko który miał podobny styl pisania, no i tylko on nazwał mnie "lesna szyszka" a to chyba jest wystarczający dowód. Jednakże to jeszcze kto inny mógł podrobić to konto, żeby wsadzic Mieszka że to on podrobił ciebie żeby oczernić mnie. Troche to zagmatwane, ale tak właśnie może być.
|"Co do innych kwestii, to najpierw coś piszesz spod Beliara, a potem to samo się pojawia spod podrabianego konta. Trudno tego nie zauważyć."|
Ale jak to samo? Ja jakoś nie zauwazyłem podobieństwa a jesli to wiesz kazdy może poczytac moje posty i potem udawac że to ja albo ty albo Mieszko czy jeszcze kto inny.
Może na święta zaczniesz mówić ludzkim głosem...
Musze przyznać, że masz absolutną racje, jeżeli chodzi o przekaz filmu, jego znaczenie oraz podteksty w nim zawarte. Zwróć jednak uwagę na fakt, że oprócz przekazu i wszystkiego co wymieniłaś, film musi wciągnąć widza, poruszyć go i zmusić do refleksji. Ten film był tak nudny i nieciekawy, że połowa publiczności w kinie usnęła. To właśnie przez to, że w filmie było zbyt wiele zbędnych scen, a za mało konkretów i akcji, większość ludzi niezrozumiała puenty płynącej z tego filmu.
No, ale ja nie mam do nikogo pretensji jeśli film go znudził. Tyle, że zawsze tak będzie, że jednych dany film znudzi innych nie. Myślę, że to normalne i nie przesądza to o wadach filmu w tym sensie, że praktycznie w przypadku każdego filmu można znaleźć sporą grupę widzów, których film znudził, tak samo jak i tych, których nie znudził. Przy czym też nie mam pretensji o to, że komuś film się nie spodobał. I jestem świadoma tego, że jak oglądam jakiś film, który mnie konkretnie nudzi i przestaję go ogladać (wyłączę), albo zaczynam robić coś w między czasie patrząc na film raz po raz - to mam świadomość, że na 99% nie zozumiem, jakie były w tym filmie głębsze podteksty, czy przesłania (czy też po prostu ogólnie nie zrozumiem tego filmu). I to ostatnie wydaje mi się tu bardzo istotne.
Beliar nie zaczynaj od początku pokazywać, że nie rozumiesz tego krótkiego tematu (pierwszego wpisu), bo w tej chwili właśnie to robisz. Nie będę Ci setny raz tłumaczyć prostych rzeczy. Nie moja wina, że masz problemy z używaniem mózgu.
<Na ewentualne pytanie, czy zdaję sobie sprawę z tego, że właśnie się o Tobie wyraziłam niepochlebnie, co zapewne uznasz za obrazę, odpowidam Ci otwarcie: Tak, zdaję sobie z tego sprawę i napisałam to w stu procentach w zgodzie z tym, co o Tobie uważam. Tylko z łaski swojej nie odnoś tego zdania do innych osób, bo napisałam to o Tobie.>
hehe pamietam jak przez poprzednie 2 lata walczylem i probowalem wytlumaczyc tej ciemnocie z pokolenia "piły" magie osady, ale dałem sobie spokój bo po prostu opozycja albo była zbyt głupia albo po prostu im się film nie podabał, i podali temu bardzo sensowne argumenty (bardzo mało takich osób).
Podjerzewam że większość osób krzycząca ze to "komedia a nie horror (celowy przykład) to dzieciaki, nie mające o filmach pojęcia (i gatunkach) byle by tylko na ekrani ecoś wybuchało i polała się krew.
da:]
|"Podjerzewam że większość osób krzycząca ze to "komedia a nie horror (celowy przykład) to dzieciaki, nie mające o filmach pojęcia (i gatunkach) byle by tylko na ekrani ecoś wybuchało i polała się krew. "|
To sa tylko twoje podejrzenia. W tym filmie nie było NIC strasznego, to nawet komedia nie jest bo ja na tym sie nie smiałem, poprostu jak to sie potocznie mówi: "temu filmowi zabrakło jaj"
i tyle.
Ech juz mi sie nie chce o tym filmie dyskutowac. Ale jeszcze treaz odpisze.
Napisałem tak: "Podjerzewam że większość osób krzycząca ze to "komedia a nie horror (CELOWY PRZYKŁAD)"
Ten film nigdy, przenigdy nie miał byc horrorem. I nim nie jest! Właśnie dzieciaki nie mające pojęcia o gatunkach filmowych robią wielki szum ze nie straszy. Bo nie mial straszyć. Po prostu zal mi serce sciska jak czytam, ze ktos sie usmial na tym filmie. bo niby z czego? chyba ze swojej pustoty.
Shyamalan potrafi umiejętnie łączyć różne gatunki. Zrobił hisorię miłosną, ubraną w płaszcz thrillera posypaną szczyptą dramatu. Właśnie tą hybrydę uzyl jako narzędzie do przekazania paru istonych przemyśleń. Nie będę opisywać przesłań bo robiłem to tyle razy że mi sie już nie chce. W fimie nie było efektów specjalnych samych w sobie, bo Night używa dzwięku jako efektów specjalnych oraz fajnie manipuluje kontrastem. Trzeba też zwrócić uwagę na wspaniałą muzykę.
Ciesze się, beliar, że mimo ze mamy odmienne zdania jesteśmy w stanie jak ludzie dyskutować:] pozdr.
To moj ostni post odnośnie moim zdanie rewelacyjnego filmu, pod każdym względem.
|"Beliar nie zaczynaj od początku pokazywać, że nie rozumiesz tego krótkiego tematu (pierwszego wpisu), bo w tej chwili właśnie to robisz. Nie będę Ci setny raz tłumaczyć prostych rzeczy. Nie moja wina, że masz problemy z używaniem mózgu. "|
Ale o co ci chodzi? Przecież ja też napisałem prawdę, i tak uważam, zreszta pewnie każdy by tak uważał jakby przeczytał wyrzut "Boże ludzie, dlaczego jesteście aż tak nierozgarnięci??? :-/" przecież to świadczy o tobie a nie o mnie.
Zresztą nie moja wina że ludzie którzy nie lubią filmu są postrzegani jako ci co nierozumieją, to głupie ale tak włąsnie jest, a ty widać że mało chyba znasz mentalność filmwebu.
No widzisz ja mam problemy z uzywaniem mózgu, ale przynajmniej GO MAM a nie tak jak ty...
|"Tylko z łaski swojej nie odnoś tego zdania do innych osób, bo napisałam to o Tobie.>"|
?? Nie wiem o co ci chodzi??
??
Tak wiem, że nie wiesz o co mi chodzi, jak i nie wiesz o co chodzi innym osobom, jak i o co chodzi w filmach i książkach. Nie musisz tego pisać publicznie. Myślę, że większość osób już dawno zauważyła Twoje problemy. A najzabawniejsze, że pare miesięcy temu (za niedługo pewnie minie rok jak tak dalej pójdzie;P ) twierdziłeś, że niby odróżniasz nierozumienie od nielubienia. Jednak jak to zwykle z Tobą bywa wracamy do punktu wyjścia. Nie rozumiesz ani różnicy między tymi dwiema rzeczami, ani wielu innych rzeczy. Nie rozumiesz nawet prostych i krótkich pojedynczych zdań :-/
|"Tak wiem, że nie wiesz o co mi chodzi, jak i nie wiesz o co chodzi innym osobom, jak i o co chodzi w filmach i książkach. Nie musisz tego pisać publicznie. Myślę, że większość osób już dawno zauważyła Twoje problemy. A najzabawniejsze, że pare miesięcy temu (za niedługo pewnie minie rok jak tak dalej pójdzie;P ) twierdziłeś, że niby odróżniasz nierozumienie od nielubienia. Jednak jak to zwykle z Tobą bywa wracamy do punktu wyjścia. Nie rozumiesz ani różnicy między tymi dwiema rzeczami, ani wielu innych rzeczy. Nie rozumiesz nawet prostych i krótkich pojedynczych zdań :-/"|
No słuchaj to ze ty masz taki problem, to nie oznacza że musisz go przenosić na inne osoby. Stwierdzenie że nie rozumiem znaczenia, a w zasadzie róznicy między słowami "rozumieć" a "lubic" (co jest oczywiście nieprawdą) odnosi się raczej do ciebie. Idąc Twoim tokiem rozumowania, który zaprezentowałaś na samym początku tematu pod Pachnidłem ("Koszmar...poc co to było" itd.) właśnie stwierdzam że oba te pojecia są mylone przez Ciebie. Oboje doskonale wiemy, że te sława często są postrzegane że jak ktoś czegoś nie lubi (oczywiscie filmu) to nie rozumie (to jest twój tok rozumowania z tematu pod Pachnidłem!), więc wiesz nie miej teraz do mnie pretensji.
Zresztą, nie wazne czy ten temat odnosi się do nie rozumiejących, czy do nie lubiejacych. I tak czy siak nie zmienisz faktu że nazwałas jedną z tych grup "nierozgarniętymi" co uwazam za przekroczenie już pewnej granicy, i nic cię nie usprawiedliwia w tym momencie. Ty mi wytykasz jakies niestworzone błędy, ale no sory, ja publicznie nie obrażam ludności filmwebowskiej.
ja uwielbiam osadę... i ja naprawdę myślałam że to się dzieje tam w dawnych czasach! ale gdy ta dziewczyna wyszła to mnie zamurowało- normalny świat elektroniki! OSADA to doskonały film, choć nie jest ani komedią, ani horrorem... OSADA po prostu JEST:D Polecam dla wszystkich tych co nie rozumieją tego filmu aby obejrzeli go jeszcze raz, albo dwa... może zrozumieją...
Przecież to jest najleprze uczucie jak twórcy na końcu zaskoczą cię zakończeniem na które oglądający nie był przygotowany.
Najzabawniejsze, że Beliar zdaje się, że poszedł do kina na "Osadę", a jej premiera w Polsce była w roku 2004 :) I biedny chłopak przez 4 lata nadal przeżywa, że wydał te pare zlotych na bilet... Jak bym miała się tak angażować w każdy film, który zupełnie mi się nie spodobał to nie miałabym czasu na konstruktywne dyskusje na temat wartościowych filmów. Nie mówiąc już o innych zajęciach. Ale widać, że są ludzie, dla których priorytetem jest wykłócanie się o to, że jak im się coś nie spodobało to innym też musi się nie podobać i są w stanie walczyć o coś takiego przez całe lata...
|"A beliara zrobili w konia i nie może tego przeżyć że tak z nim pojechali."|
No nie wiem o co ci w tym momencie chodzi, jeśli już koniecznie chcesz coś napisać to przynajmniej coś madrego a nie wygłupy.
Dla mnie film był nudny, i tyle, co z tego że okazało sie ze jest świat lektroniki itp itd? Ok, było to zaskakujące, ale tyle nic więcej, oprócz gadania, żałosne po tym co pokazali w zapowiedziach.
|"Najzabawniejsze, że Beliar zdaje się, że poszedł do kina na "Osadę", a jej premiera w Polsce była w roku 2004 :) "|
No to cie musze rozczarować, bo w kinie na tym szmelcu nie byłem, oglądałem w TV, grubo po premierze.
|"I biedny chłopak przez 4 lata nadal przeżywa, że wydał te pare zlotych na bilet... "|
Czytaj wyżej. Bzdury piszesz, a nie wiesz czy byłem czy nie byłem w kinie, poco zatem piszesz takie nieprawdziwe fakty? A mi tu ktoś wpierał że to ja pisze o tobie nieprawdę bo nie mam pojęcia o tym co myslisz...
|"Jak bym miała się tak angażować w każdy film, który zupełnie mi się nie spodobał to nie miałabym czasu na konstruktywne dyskusje na temat wartościowych filmów. Nie mówiąc już o innych zajęciach. Ale widać, że są ludzie, dla których priorytetem jest wykłócanie się o to, że jak im się coś nie spodobało to innym też musi się nie podobać i są w stanie walczyć o coś takiego przez całe lata..."|
Oj, żal mi cię... bo ty tak naprawdę nie wiesz nic. Akurat istnienie filmu jest tu najmniej istotne. Kilka miesięcy temu natrafilem na twoje posty tutaj, które musiałęm skomentować, nie wiedziałem ze ty mi napsizesz ksiazke o tym jaka ty nie jesteś madra... a że akurat to sie działo na forum Osady, to już zbieg okoliczności. Zresztą czego się spodziewać od osoby która wykazuje takie zachowanie na forum? Dziwne że ty do tej pory nie rozumiesz sensu zaistniałej sytuacji.
I jeszcze jedno:
"Jak bym miała się tak angażować w każdy film, który zupełnie mi się nie spodobał"
Po raz kolejny negujesz sama siebie. Nie wiem czy masz już może sklerozę przez ten filmweb czy co...
Pragnę ci przypomnieć że TY SAMA pisałaś że tu już nie ma rozmowy o filmie, nie ma, więc poco wyjeżdżasz teraz z tekstem że ja się wykucam w rozmowie o filmie skoro tej rozmowy nie ma? Przejaw agresji? W domu biją? Brak słów.
I faktycznie, wykłocanie się jest, ale mam nadzieję że nie zapomniałaś że to ty ta kłotnię zapoczątkowałaś.
Beliar, bez czytania tego, co napisałeś śmiało Ci mogę powiedzieć, że jak zwykle nic nie zrozumiałeś i jak zwykle nie wiesz o co chodzi. Bo już na tyle dałeś się poznać i mi i innym osobom, że już wiadomo, że taki tekst zawsze będzie celną odpowiedzią na Twoje wpisy.
Co do filmu - jeśli w ogóle masz coś do powiedzenia na jego temat to będzie to jak wszyscy już wiemy (wszyscy, którzy czytali Twoje wypowiedzi) stwierdzenie, że go nie lubisz i jest głupi, ale nie umiesz napisać dlaczego, bo go na tyle nie pamiętasz, żeby dac jakieś konkretne przykłady no i go nie lubisz (a to jest ponoć też argument na głupotę filmu), ale niby go rozumiesz, choć absolutnie nie wiesz do jakich problemów nawiązuje i w ogóle nie powinien on istnieć, bo Tobie się nie podoba.
I widzisz? Można to wszystko napisać raz i krótko. W paru linijkach. Oczywiście specjalnie dla Ciebie napisanych w Twoim specyficznym stylu literackim.
Nie musisz już tego powtarzać. Wszyscy już wszystko wiedzą.
A tak w ogóle weź napisz do Shyamalana, albo od razu wytocz mu sprawę - niech facet da Ci odszkodowanie. Przecież Ty straciłeś pare lat życia przez ten film i na pewno przez następne lata też o nim nie zapomnisz. Normalnie trauma na całe życie. Myślę, że wszyscy filmwebowicze będą Ci kibicować - byle byś tylko przestał opisywać na forum te swoje osobiste tragedie.
|"Beliar, bez czytania tego, co napisałeś śmiało Ci mogę powiedzieć, że jak zwykle nic nie zrozumiałeś i jak zwykle nie wiesz o co chodzi. Bo już na tyle dałeś się poznać i mi i innym osobom, że już wiadomo, że taki tekst zawsze będzie celną odpowiedzią na Twoje wpisy. "|
Skoro nie czytałaś to nie wiesz i tyle. Nie wiem za kogo się uważasz... za jasnowidza? Skoro nie czytałas mojego postu to po jaką ... teraz go komentujesz?
|"Co do filmu - jeśli w ogóle masz coś do powiedzenia na jego temat to będzie to jak wszyscy już wiemy (wszyscy, którzy czytali Twoje wypowiedzi) stwierdzenie, że go nie lubisz i jest głupi, ale nie umiesz napisać dlaczego, bo go na tyle nie pamiętasz, żeby dac jakieś konkretne przykłady no i go nie lubisz (a to jest ponoć też argument na głupotę filmu), ale niby go rozumiesz, choć absolutnie nie wiesz do jakich problemów nawiązuje i w ogóle nie powinien on istnieć, bo Tobie się nie podoba. "|
To chyba według twojej wyobraźni. Dokładnie opisałem wszystko, poza tym co tu pisać? film jest NUDNY i tyle. Jesli oczekujesz że bede ci pisał ksiązke na jego temat to sie mylisz.
|"Wszyscy już wszystko wiedzą. "|
A ty co? Pan Bóg że wypowiadasz się za ludność? Czy choroba taka?
|"A tak w ogóle weź napisz do Shyamalana, albo od razu wytocz mu sprawę - niech facet da Ci odszkodowanie. Przecież Ty straciłeś pare lat życia przez ten film i na pewno przez następne lata też o nim nie zapomnisz. Normalnie trauma na całe życie. Myślę, że wszyscy filmwebowicze będą Ci kibicować - byle byś tylko przestał opisywać na forum te swoje osobiste tragedie"|
HAHAHA tragedia to jesteś TY i to co piszesz! Powiem ci wprost: to że tu jestem nie wynika z tego że nie lubie tego filmu, normalnie by mnie tu nie było, mimo że opisałem ci to w powyższym poście (którego nie czytałaś dlatego nie wiesz) powtórzę: kompletnie mi teraz wisi (w zasadzie od początku) że ten film istnieje, ja tu jestem bo badam twoja głupotę i twoje podniecanie sie tym filmem. Tylko ta gadanina z toba trzyma mnie w tym miejscu. Także jesli piszesz że ejstem tu bo histeryzuję że ten film jest i go obejrzałem jest tylko i wyłacznie przejawem twojego prostactwa i głupoty. Gdybyś była nie wiem, na forum filmu Mortal Kombat to ja tez bym tam był i bysmy sie kłocili zapewne. To że jesteś tu akurat na Osadzie to zbieg okoliczności.
No i nie pisz że "mnie na tyle poznałaś" bo to jest żałosne.
I nie muisz przypisywac problemów z którymi ty sama masz problem, bo to troche dziecinne.
j/w
czyli:
Beliar, bez czytania tego, co napisałeś śmiało Ci mogę powiedzieć, że jak zwykle nic nie zrozumiałeś i jak zwykle nie wiesz o co chodzi. Bo już na tyle dałeś się poznać i mi i innym osobom, że już wiadomo, że taki tekst zawsze będzie celną odpowiedzią na Twoje wpisy.
żal.
Skoro nie czytałaś, nie wiesz nic. Wiesz co zamknij się już bo ci cieknie ślina z zawiłości. Tak naprawdę ty nic nie rozumiesz. Poza tym patrząc z drugiej strony, ciebie sie nie da sie zrozumieć.
żegnam i współczuję
A jak bym przeczytała to pewnie wiedziałabym wszystko :) Pewnie zawarłeś jakieś objawienie w swoim poście :)
No to teraz już wiem :) a co wiem? to, że wydaje Ci się, że jesteś wszystkowiedzący, a Twoje posty dają odpowiedź na wszystko. Zabawna ironia, prawda?
(nie odpowiadaj, bo i tak wiem, że nie wiesz o co chodzi.. jak zwykle)
całą ty...
musisz mieć ostatnie zdanie, inaczej rozwaliłabyś ścianę działową w dużym pokoju... nie mas zinnych zajęć?
Beliar, a Ty nie masz innych zajęć jak latanie po filmwebie i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji oraz rozpętywanie kłótni z coraz to większą ilością osób? No bo wygląda na to, że nie masz.
Ja nie mam powodu, żeby się wstydzić, że przychodzę na filmweb bardzo często, bo faktycznie można się tu dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy i mam tu wielu znajomych i przyjaciół. Nie czuję obowiązku tłumaczenia się, ale piszę to po to by świadomić Ci kontrast między mną, a Tobą. Jak na razie wygląda na to, że Ty przychodzisz na filmweb wyłącznie w jednym celu - wszczynania kłótni.
Czuję się urażony tym tematem. Ja przyznaję się, nie rozumiem tego filmu kompletnie, uważam go za pomyłkę, to jednak nie znaczy że jestem, jak to pani nazwała, "nierozgarniętym" i tak też się nie czuję. tym bardziej nie rozumiem pani, że twierdząc iż jest to film trudny jednocześnie pisze, że jest to przerażające, że tyle ludzi tego filmu nierozumiało, co raczej zabrzmiało, że jest to film prosty i dziwne, że tyle osób nie rozumie tego filmu. Doprawdy nie rozumiem tego i tez się dziwię, że tak też pani ten temat zaczęła, i co miało oznaczać słowo "przerażajace"?? Bo to trochę dziwnie wygląda, jakby miała pani pretensje, że tyle ludzi nie zrozumiało tego filmu. W tej chwili obraziła pani duzo ludzi, mnie a nie ma pani pojęcia o tych wszystkich osobach, jacy oni są i ten temu podobne. Jednak ośmiela się pani pisać, że to są ludzie "nierozgarnięci". Nie rozumiem co tu pani miała na myśli? Czy to poprostu nie przemyślała pani tego co pani pisała i była to zwykła odzywka, że tyle ludzi nie zrozumiało tego filmu, który pani uważa za 8 cud świata. Oczywiście każdy ma swoje zdanie i nie należy go podważać, ale akurat nie wiem co tu, w tym filmie jest takiego ciekawego? Bo według mnie jest to zwykły film komercyjny i nic więcej. Obojętnie ile by pani wiedziała o tym filmie, obojętnie czy to tylko pani by zrozumiała ten film i nikt inny, to nic, podkreślam, nic nie upoważnia panią żeby w miejscu publicznym obrażać pewną grupę osób, ludzi, ani oczywiście nic panią nie usprawiedliwia w tym momencie. To jest naprawdę nie na poziomie pisać takie rzeczy. Ja osobiście też czasem lubię pooglądać trudne filmy, ale nie nazywam osób, które ich nie zrozumiały tak jak pani. No i należy też powiedzieć, że "Osada" do trudnych filmów nie należy, jak tu gdzieś przeczytałem.
Ku pani zdziwieniu, panią spotkałem się już dużo, dużo wcześniej i to spotkanie polegało na tym, że pani nie wiedziała, że ja panią obserwuję :). Było to zatem spotkanie "teoretyczne". Niestety zauważyłem, że ma pani brzydki obyczaj czy zwyczaj (niech pani nazwie to jak chce) traktowania rozmówców trochę za bardzo "z góry". To nieładne i niegrzeczne, tak przynajmniej ja uważam. Rozumiem, że pani wie dużo, jednak to nie jest usprawiedliwieniem. Czytając ten temat, okazało się, że podobnie jest i tutaj. To przykre, że takie sytuacje mają miejsce na FilmWebie. Nikogo nie bronię, nikogo nie krytykuję, poprostu chciałem zwrócić na to uwagę bo dosyć bardzo rzuca się to w oczy potencjalnemu czytelnikowi, tak jak i na przykład mnie.
Nie chcę, aby moja wypowiedź zabrzmiała jako "spowiadanie" pani i udzielanie kazania, nie mniej jednak czasem lepiej jest nie pisać takich rzeczy i nie obrażać bo to potem może się obrócić przeciwko pani. Nie dziwię się, że użytkownicy udzielający się w tym temacie mieli żal do pani (co poniektórzy niestety też nie potrafili tu zachować się grzecznie, z drugiej strony też się nie dziwię), czy poczuli się urażeni, tak jak ja. Może dla pani jest to normalne pisanie tego typu tematów, może panią to nie obraża, dla mnie natomiast jest to żenujące, jak wchodzę na forum jakiegoś danego filmu i czytam temat, który mnie osobiście obraża. Co ja mam sądzić o takiej osobie?
A co by było gdyby nazwę tego tematu obrócić, przekształcić, czyli brzmiałoby ono "Boże ludzie, dlaczego jesteście aż tak nierozgarnięci??? Żeby tak wiele osób oglądało ten film - przerażające...". Jakby się pani wtedy poczuła? Napewno nie byłoby pani przyjemnie. To tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że wyciągnie pani jakieś wnioski z tego.
Syriusz
Syriusz z jednej strony napisałeś, że nie zrozumiałeś co mam na myśli w tym temacie (z czym się zgadzam, bo widzę, że nie zrozumiałeś o co mi chodziło), z drugiej strony piszesz tak, jak byś dokładnie ten temat zrozumiał. Np. piszesz, że nazywam tu nierozgarniętymi ludzi, którzy nie rozumieją "Osady". Przyznaję, że sformułowałam ten temat tak, że szybko go czytając można (według mnie od biedy, według Ciebie raczej łatwo) w ten sposób go zrozumieć. Jednak to, co Ty piszesz wcale nie jest w nim napisane. W dalszej części tego tematu pare razy dokładniej tłumaczyłam, co miałam na myśli pisząc ten temat. Mogłabym wytłumaczyć jeszcze raz, ale nie wiem, czy faktycznie chciałbyś to wiedzieć, czy tylko chciałeś mnie skarcić, mimo, że nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi.
Co do tego, że napisałam "Żeby tak wiele osób nie zrozumiało tego filmu - przerażające" to mogę Ci wyjaśnić, że faktycznie zadziwia mnie i przeraża, że ten film okazał się tak trudny do zrozumienia dla tak dużej ilości osób, bo moje prywatne wrażenie jest takie, że jest on łatwy do zrozumienia. Porusza bardzo poważne kwestie, ale w łatwy do zrozumienia sposób. Takie jest moje odczucie - moja ocena trudności, czy łatwości jego odbioru. Fakty pokazały, że film okazał się dla wielu osób trudny. Mnie to dziwy. Myślę, że mam prawo być zdziwiona. Tak samo Ty możesz być zdziwiony czymś innym. I możesz też być przerażony czymś, co kogoś innego nie przeraża. Mam prawo być przerażona, czy zadziwiona. Ty natomiast nie masz prawa by mi to odbierać, czy krytykować odnotowanie tych odczuć. I proszę nie dopisuj do moich wypowiedzi fragmentów, czy intencji, których w nich nie ma. Chodzi mi o to, że piszesz o jakichś potencjalnych pretensjach. Mnie nic takiego nie przychodzi do głowy i dziwi mnie w ogóle pomysł mienia pretensji do kogoś, że czegoś nie zrozumiał. Jeszcze odnośnie określenia "tak wiele" to pragnę Ci uświadomić, że jest to określenie o dość subiektywnym wydźwięku. Taka sama ilość osób może być przeze mnie określona jako duża (bo spodziewałam się, że będzie ich o wiele mniej), a przez Ciebie jako mała. Tak naprawdę napisałam ten temat w taki sposób, że nie powinieneś czuć się obrażonym tylko z tego powodu, że nie zrozumiałeś tego filmu. Jednak uważam, że jest w porządku, że to napisałeś. Masz do tego swoje prawo. Aczkolwiek weź pod uwagę, że chodzi mi o parawo do opisywania Twoich prywatnych odczuć. 'Nieco' gorzej z tym, że uważasz, że wiesz, co czują inni i co niby ja miałam na myśli, albo z Twoimi sugestiami co bym czuła, gdybym coś tam przeczytała itd.
Dziwne, że piszesz, że cytuję: "należy też powiedzieć, że "Osada" do trudnych filmów nie należy" i jednocześnie piszesz "Ja przyznaję się, nie rozumiem tego filmu kompletnie". Chodzi o to, że jeśli czegoś nie rozumiesz to nie możesz określić stopnia trudności jego rozumienia, no chyba, że zakładasz, że filmy, których nie rozumiesz są łatwe do zrozumienia. Ale w takiej sytuacji jak rozpoznajesz filmy trudne?
Ogólnie w Twojej wypowiedzi (i tu i pod tym drugim tematem, w którym Cię spotkałam) jest wiele nielogicznych stwierdzeń. Trudno mi się do tego ustosunkowywać, ale odpisuję Ci na tyle na ile potrafię. Może coś Ci to da - coś wyjaśni, może nie.
Co do ostatniego akapitu to wiesz ja się jakoś nie przejmuję tym, że komuś nie podoba się film, który ja bardzo cenię. Oczywiście mogę na ten temat podyskutować, ale wiadomo, że wymiana zdań z kimś, kto po prostu pisze np., że dany film to g*** (mam nadzieję, że wiesz o co chodzi) nic mi nie da - żadnych ciekawych przemyśleń - niczego - w związku z czym po prostu to ignoruję. Wymiana zdań ma sens wtedy, gdy obie strony mają czym się wymieniać, czyli mają coś konkretnego/sensownego do powiedzenia - to musi być coś więcej niż stwierdzenie, że film bardzo im się podobał, albo bardzo się nie podobał. Pod takimi krótkimi tematami można jedynie wyrazić swoje poparcie w stylu "mi także" lub stwierdzić, że ma się zupełnie inne zdanie.
Rzeczywiście może nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie. Po pierwsze, samo istnienie i sens zdania tematowego to ja rozumiem, natomiast nie zrozumiałem dlaczego pani tak napisała i jaki to miało cel (bo według mnie prosta obraza ludzi), także to raczej pani nie zrozumiała o co mi chodziło. Pani tłumaczyła gdzieś w drugiej części o co chodziło w temacie, ale takie rzeczy wyjaśnia się na początku,, bo potencjalny czytelnik czytając sam temat poczuje raczej to samo co ja, raczej wątpię żeby ktoś gdzieś w stosie postów szukał wyjaśnienia tematu, zwłaszcza, że nie zostało to wyjaśnione na początku.
Teraz odwołując się do pierwszego zdania w tym poście, wyjaśnię (bo widzę, że nie dała pani rady zrozumieć), że film, tak jak pisałem, napewno nie należy do filmów trudnych. Powiem ostrzej, ten film jest tak prosty i śmieszny, że nie da się zrozumieć jego sensu, szkoda czasu poprostu (to coś w stylu Piły, same głupoty), dlatego napisałem iż filmu nie rozumiem. Nie zgadzam się z tym, że pani pisze: "faktycznie zadziwia mnie i przeraża, że ten film okazał się tak trudny do zrozumienia dla tak dużej ilości osób, bo moje prywatne wrażenie jest takie, że jest on łatwy do zrozumienia". Ja też moge powiedzieć, że dla mnie rachunek różniczkowy z matematyki jest prosty i wyrazić przerażenie, że pierwszy lepszy chłopiec z podwórka tego nie rozumie. To co w pani oczach jest proste, dla innych może być trudne, bo wiadomo, to co jest dla nas proste, to proste będzie.
Ponadto pani pisze: "Ty natomiast nie masz prawa by mi to odbierać, czy krytykować odnotowanie tych odczuć", zmienia pani moje słowa! Owszem wyraziłem zdziwienie, gdy pani napisała że jest przerażające że tak wielu ludzi nie rozumie filmu, ale przede wszystkim chodziło mi o słowo "nierozgarnięty", przerażenie przerażeniem - to swoją drogą, ale tu pani też podała słowo, które jednoznacznie jest wymierzone w tych, którzy tego filmu nie rozumieją, i myślę, że nie ma tu pani usprawiedliwienia. No i w zestawie dodając słowo, właśnie, "przerażajace" wypadło to trochę niegrzecznie. Dalej: "I proszę nie dopisuj do moich wypowiedzi fragmentów, czy intencji, których w nich nie ma. Chodzi mi o to, że piszesz o jakichś potencjalnych pretensjach.", no przykro mi bardzo, ale dla mnie jest to jednoznaczne i wygląda to jak forma pretensji (może za dużo znaków "?" pani zrobiła i tak wyszło).
"'Nieco' gorzej z tym, że uważasz, że wiesz, co czują inni i co niby ja miałam na myśli, albo z Twoimi sugestiami co bym czuła, gdybym coś tam przeczytała itd. " No cóż pewne zachowania da się przewidzieć. Jakbym powiedział, np. że jak pani spadnie z drugiego piętra bloku mieszkalnego i że napewno pani się obtłucze i napewno będzie boleć, to też byłoby to czytanie w myślach? Że skad ja wiem, że panią może zaboleć cos po upadku z drugiego piętra, tak jak w przykładzie.
Syriusz i znowu przeczysz sam sobie. Piszesz teraz, że nie wyraziłeś się zbyt precyzyjnie i że ja też części Twojej wypowiedzi nie zrozumiałam i że nie chodziło Ci o to, że nie zrozumiałeś filmu tylko o to, że nie zrozumiałeś o cóż mogło mi chodzić w moim temacie - w sensie po co - założyłam taki właśnie temat (o tej treści). Problem jednak w tym, że Ty napisałeś cytuję: "Ja przyznaję się, nie rozumiem tego filmu kompletnie" czego przecież nie da się źle zrozumieć - wiadomo, że chodzi Ci o rozumienie filmu, więc po co teraz udajesz, że chodziło o co innego?
Druga sprawa - piszesz teraz cytuję: "Powiem ostrzej, ten film jest tak prosty i śmieszny, że nie da się zrozumieć jego sensu, szkoda czasu poprostu" no i w tym momencie znowu przeczysz sam sobie, bo skoro nie rozumiesz sensu no to nie rozumiesz jednak tego filmu, czyli w sytuacji, gdy jednak faktem jest, że można ten film zrozumieć - bo istnieje jednak wiele osób, które zrozumiało i widzi jego sens i przesłania - no to znowu wracamy do tego, że nie rozumiesz tego filmu, co zresztą sam przyznajesz pisząc, że dlatego napisałeś, że nie rozumiesz tego filmu. Czyli kręcimy się w kółko. W tej sytuacji nie widzę sensu dalszej wymiany zdań, bo wcale nie wydaje mi się by zależało Ci na jakiejś konstruktywnej rozmowie. No bo do czego może prowadzić taka rozmowa? Wybacz, ale nie widzę w tym sensu. Nie będę Ci tłumaczyć, jakie istotne i poważne tematy porusza ten film. Skoro ich nie widzisz to Twoja strata, ale to też jest moje zdanie - strata według mojego punktu widzenia. Dla Ciebie nie musi być to strata i ja to w pełni uznaję.
Ponadto piszesz następnie cytuję: "Nie zgadzam się z tym, że pani pisze: "faktycznie zadziwia mnie i przeraża, że ten film okazał się tak trudny do zrozumienia dla tak dużej ilości osób, bo moje prywatne wrażenie jest takie, że jest on łatwy do zrozumienia". Ja też moge powiedzieć, że dla mnie rachunek różniczkowy z matematyki jest prosty i wyrazić przerażenie, że pierwszy lepszy chłopiec z podwórka tego nie rozumie." No i właśnie - sam w tym momencie stwierdzasz, że nie ma problemu, bo to co dla kogoś jest proste i to co kogos zadziwia, czy przeraża jest kwestią subiektywną i dla każdej osoby może to być coś innego. Czyli znowu przeczysz sam sobie, dlatego, że piszesz, że nie zgadzasz się ze mną, że tak piszę, a następnie piszesz właśnie to samo - że właśnie to jest kwestia subiektywna i każdy może napisać, że coś go przeraża, co z kolei innej osoby nie przeraża, czy nie dziwi.
Co do określenia 'nierozgarnięty' to po pierwsze nie jest to aż tak ostre określenie, jak usiłujesz mi to wmówić ponieważ ma to więcej wspólnego z byciem niezorientowanym, czy z nieumiejętnością zorientowania się, potocznie mówiąc rozgarnięcia się, w jakiejś tematyce. Tak więc nie wyolbrzymiaj negatywnego znaczenia tego słowa. Ponadto nie jest też prawdą, że w tym temacie odnosi się ono do ludzi po prostu nie rozumiejących tego filmu, choć wśród osób, które bym tym minem określiła i takie osoby nierozumiejące "Osady" się znajdą. Przyjmuję do wiadomości, że napisałam ten temat w taki sposób, że jest dla Ciebie niezrozumiały i że negatywnie go odbierasz, ale nie będę Ci go szczegółowiej tłumaczyć, bo prawdę mówiąc nie widzę sensu takiego działania i co najważniejsze nie wierzę, by właśnie na tym Ci zależało.
Co do tego fragmentu Twojej wypowiedzi: "no przykro mi bardzo, ale dla mnie jest to jednoznaczne i wygląda to jak forma pretensji (może za dużo znaków "?" pani zrobiła i tak wyszło" to jednak nie zgadzam się z Tobą i odpowiedz sam sobie, czy jeśli np. ktoś stwierdzi, że jest przerażony ilością głodujących ludzi to czy ma do tych głodujących ludzi pretensje? Albo jeśli jest przerażony ilością prac domowych to czy ma pretensje do tych prac, domu, albo siebie? Tak więc nadal proszę Cię, czy nawet pragnę Ci uświadomić, że jednak powinieneś z większą ostrożnością podchodzić do przypisywania ludziom intencji skoro to są tylko i wyłącznie Twoje domysły. I bezsensem jest, że piszesz cytuję: "No cóż pewne zachowania da się przewidzieć." bo porównujesz następstwa wypadku do dopowiadania intencji, zupełnie bezsensownego dopowiadania intencji. Zauważ też, że ktoś inny może ten temat zrozumieć inaczej niż Ty (czy choćby to jedno zdanie) i takie osoby także się znalazły, więc naprwdę bez sensu jest porównywać taki osobisty odbiór cudzej wypowiedzi do tego, że jak wystarczająco naciśniemy np. suchą gałązkę to ją przełamiemy. To co można z tego wywnioskować to jedynie tyle, że najwidoczniej uważasz, że jest rzeczą oczywistą mieć do ludzi pretensje z bylejakiego powodu, a raczej bez powodu. Ja jednak nie mam takiego charakteru jak Ty, więc jeszcze raz proszę byś nie przenosił swoich emocji i zachowań na mnie, czy inne osoby. Wypowiadaj się po prostu za siebie i będzie ok. Przyjęłam do wiadomości, że poczułeś się urażony mimo, że nie umiesz powiedzieć w jaki sposób, bo twierdzisz, że obrażam osoby, które nie rozumieją, a Ty rozumiesz. Dla mnie Twoje odczucia nadal są niejasne, ale naprawdę nie przeszkadza mi to. Myślę, że odnotowanie Twoich odczuć - w stosunku do mnie i mojego tematu - jest wystarczające. Ustosunkowałam się do Twoich wypowiedzi na tyle na ile potrafiłam. Uważam, że dalsza rozmowa na ten temat nie ma sensu.
Może początek założonego tematu
"Boże ludzie, dlaczego jesteście aż tak nierozgarnięci???"
działa co na nie których lekko drażniąco(na ciebie na pewno Syriusz)albo zaczepnie,głópota ludzka boli(to nie był film jakiś ciężki zawikłany) ale już dalej o czym jest fim i mała jego analiza jest trafiona w samo sedno przez założycielkę(Eleonorę) nic ująć nic dodać a że niektórzy nie mogą tego pojąc i miętla temat wkółko macieju to już ich problem........