Oceniam film „Osiemdziesiątki dla Brady'ego” na 2/10. Ten film bardzo trudno ocenić z europejskiej perspektywy. Sam tytuł jest mocno niezrozumiały. „80 for Brady”: co to może znaczyć? Jakie 80? I jaki Brady? Żeby to zrozumieć, to trzeba być specjalistą od futbolu amerykańskiego i wiedzieć, jakie znaczenie ma w tym sporcie Tom Brady. Wydarzenia filmowe dotyczą realnego wydarzenia, czyli finału ligi w 2017, kiedy to miał miejsce największy „come-back” (fani normalnej piłki nożnej nazwaliby to może raczej „remontada”) w historii finałów tego dziwnego amerykańskiego sportu. Z tego powodu wlewanie w to wydarzenie ckliwej historyjki o czterech post-emerytkach wydaje się po prostu absurdalne. W szczególności scena, kiedy te cztery babuliszki tłumaczą trenerom i zawodnikom, jak mają grać, wydaje się skrajnie debilna. Cóż, to ma być „komedia sportowa”. Sportowo to może jest, ale komedii tu wcale nie widać i nic nie jest śmieszne. Może jakieś urywki, jak np. wywalanie czipsów na podłogę, mogą śmieszyć, ale reszta to straszna nuda. Owszem kibicowałem czterem paniom w wieku post-emerytalnym, żeby im się wszystko udało. Szczególnie zaimponowała mi pani Rita Moreno, która w wieku 93 lata odwalała niezłe bieganiny i tańce. Z Jane Fondą miałem pewien problem, bo trudno rozpoznać jej twarz po operacjach plastycznych, ale też kobieta w wieku 86 lat nieźle tam biegała. Wątek z mężem Sally Field był tak karykaturalny, że nawet nieśmieszny, a jej wątek miłosny z młodzieńcem na imprezie był równie żałosny. Co broni ten film? On jest po prostu dobrze nakręcony i nieźle zagrany. Poszczególne sceny się kleją, są dobrze i plastycznie uchwycone. Natomiast cała reszta to banał i sztampa. Jak zwykle w takich filmach szczególnie irytował mnie fenomenalny fart, który nieprzerwanie towarzyszył paniom emerytkom, wszystkie te przypadkowe spotkania, wejścia, wyjścia, etc. Fenomen 86 letniej Jane Fondy jest imponujący, szczególnie, że kobieta w tamtym roku wystąpiła w trzech różnych filmach. Jednak jej sceny erotyczno-romansowe z Hamlinem wydają mi się po prostu niesmaczne i bezsensowne. Film w zasadzie jest godny polecenia tylko dwóch grupom odbiorców: 1. Fanom futbolu amerykańskiego, 2. Bojownikom na rzecz emerytalnego feminizmu. Pozdrawiam Was, Wasz Profesor Jan Film.