Foster w jednym z wywiadów powiedziała, że rozważała rzucenie aktorstwa, bo przestała
dostawać role, które ją interesowały (wiadomo - dziecięca gwiazda). Rola w "Oskarżonych"
miała być kluczowa przy podejmowaniu decyzji. Kiedy po raz pierwszy obejrzała film wydała
się sobie tak beznadziejna, że chciała zakończyć karierę i wrócić na studia. W dodatku
podczas seansu, w którym uczestniczyła, ludzie entuzjastycznie reagowali na scenę gwałtu
("entuzjastycznie" w negatywnym znaczeniu), co dodatkowo ją deprymowało. Ostatecznie
krytycy bardzo chwalili rolę, dostała parę nagród, w tym Oscara i...została.
Co ciekawe, wygrała statuetkę w starciu z Meryl Streep, która jest jej ulubioną aktorką, a rola
w "Krzyku w ciemności" to z kolei jej ulubiona kreacja Streep. W tym samym roku
nominowana była także Glenn Close za "Niebezpieczne związki".