Bardzo dobry remake debiutu reżyserskiego Wesa Cravena - klasycznego "The Last House On The Left" z 72 roku, dla mnie zdecydowanie lepszy od oryginału. Remake pozytywnie mnie zaskoczył gdyż naprawił praktycznie wszystkie błędy dzieła Cravena przy jednoczesnym zachowaniu świetnego, mrocznego klimatu. W oryginale ten klimat był charakterystyczny, ale jednocześnie z kompletnie nieadekwatną do tego co dzieje się na ekranie muzyką (celowo kontrastująca z obrazem, lecz raczej nie dająca zamierzanego efektu) nie czuć było praktycznie zupełnie tej mrocznej atmosfery. Tutaj z kolei mamy horror z prawdziwego zdarzenia. Po pierwsze jest on dłuższy, a to dzięki dodaniu nieco nowych scen i krótkim wydłużeniu fabuły. Sam sposób realizacji jest świetny, podobnie jak i zdjęcia, budujące świetny klimat oraz spowolnienie niektórych scen, w najbardziej odpowiednich momentach. Według mnie jeszcze lepiej niż oryginał bazuje na uczuciach i emocjach, których film zapewnia nam naprawdę dużo. Jest to zdecydowanie lepiej wykonane niż w filmie z 72 roku. Ale to w sumie oczywiste - filmy dzieli niemal 40 lat. Kolejnym wielkim plusem jest bardzo dobra muzyka i dobra gra aktorska - praktycznie każdy dobrze wcielił się w swoją rolę. Tylko zakończenie wydaje się niepotrzebnie wydłużone. Ostatnia scena też bardziej podobała mi się w oryginale. Ale to tylko drobne minusy. Naprawdę polecam! Moja ocena: 8/10.