Czytałam opinię innych użytkowników i nie zgodzę się z większością. Uważam, że film jest genialny! Trzymał mnie w napięciu od samego początku do liter końcowych. Pomysł wydaje się dosyć 'oklepany' jednak jego wykonanie jest świetne. Przede wszystkim świetne zdjęcia, świetna obsada i najważniejsze - klimat i niesamowite napięcie przez całe 100 minut. Oczywiście można by wytykać błędy, ale po co skoro film spełnił swoją rolę? Sprawił, że w kilka godzin po zakończeniu seansu nadal o nim myślę, wyłączałam go z wypiekami na twarzy i obgryzionymi paznokciami. Było kilka scen brutalnych i sporo dłużyzn, które zawsze były wadą, a w tym filmie stały się ogromną zaletą, bowiem były one przesycone niepewnością i strachem. Proszę, niech teraz obrzucają mnie epitetami ludzie, którzy uważają, że "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" to arcydzieło. Nie obchodzi mnie to, bo wciąż nasycam się tym wspaniałym filmem. 9/10
Dlaczego obrzucą? Ja szanuje zdanie innych :), a wymieniony przez ciebie film z jakąś tam piłą nie jest zdecydowanie arcydziełem. "Ostatni dom po lewej" oceniam na 6/10. Nie jest to stracony czas, ale na pewno do tego film już nie wrócę bo mnie po prostu nie ruszył. Poza sceną gwałtu, która była przynajmniej dla mnie okropna. Pozdrawiam
Ja dałam 8/10, film zjechał ocenę w dół za ostatnią scenę, która była zupełnie zbędna i przegięta...
Faktycznie, ostatnia scena była niepotrzebna, ale to nie popsuło ogólnego wrażenia.
bez obrazy szanuje , wypowiedz zakladajacej temat, ale malo dobrych thiller'ow ogladalas... ogladalem ten film dzis z 4 znajomych i po 15 minutach dalsza fabula byla taka jak myslelismy w polowie zomyslilismy sie zakonczenia i wszystko sie zgadalo, zadne z nas nie czytala recezji czy czegokolwiek na temat tego filmu, poprostu nic nowego, prosty film, miejscami nudny i klarowny...
dla mnie też ten film wywarł ogromne wrażenie, teraz jest jednym z moich
ulubionych filmów, niektóre sceny były bardzo realistyczne, poprostu niemal
doskonały film poza tu sie zgodze ta ostatnia sceną.
Nie rozumiem mieszania w wyimaginowany konflikt fanów TCM. To zupełnie inne filmy. "Ostatni dom..." to raczej thriller obdarzony nawet pewnym prawdopodobieństwem, "Teksańska..." to rozrywkowe smarowanie widza flakami. Mi podobały się oba filmy.