Widziałam wczoraj ten film. Wywarł na mnie ogromne wrażenie, przez cały film siedziałam dosłownie sparaliżowana. Nigdy nie widziałam tyle okrucieństwa i to dosłownie scena po scenie. Przez parę godzin po obejżeniu miałam w wyobraźni te sceny. Podczas scen w lesie płakałam, nie moglam po prostu powstrzymać łez.
Wszystko w filmie zostalo zrobione w ten sposób aby jak najbardziej zwiększyć nasze negatywne odczucia, Mari była wyjątkowo urocza, niewinna i sympatyczna, rodzice po prostu wspaniali, do tego swoje już przeszli bo stracili syna.... Oprawcy byli wyjątkowo źli, do tego stopnia, że nie wiem czy z psychologicznego punktu widzenia jest to możliwe żeby spotkało się naraz tyle zwyrodnialców bez żadnego sumienia i serca. Moment zabijania koleżanki, jej cierpienie pokazane tak dosadnie był po prostu straszny.
Uważam, że film nakręcony był rewelacyjnie, i jeżeli jego celem było stworzenie grozy, przerażenia to udało się... ale zdecydowanie nie był to film dla mnie. Myślę że jeszcze długo będę miała go w pamięci.