Wystarczy wprowadzić fikcyjną postać, która jest głównym bohaterem i oprzeć na nim całą akcje. Samej Ugandy tam jest niewiele. Dodamy do tego słaby scenariusz, beznadziejnego kamerzyste z (zapewne) równie bogatym doświadczeniem co postać Nikolasa i samą jego postać, której mimo moich najszczerszych chęci, nie da się lubić. O samej Ugandzie nie widziałam za dużo i niczego się nie dowiedziałam.