Trafiłam na niego przypadkowo w tv i wciągnął mnie bardzo.
Nie jestem znawcą, żeby oceniać i krytykować zdjęcia, ujęcia, muzykę. Ja filmy cenię za to, że potrafią zapadać w pamięć, nie pozwalają łatwo zasnąć, budzą niepokój... Taki właśnie jest "Ostatni król Szkocji".
Świetna rola Whitakera, zasługująca na Oscara. Jednak myślę, że McAvoy też sobie poradził ze swoją rolą.
Bardzo ciekawa historia (zresztą oparta na faktach), dwie sceny gdzie byłam bliska zasłaniania oczu...
Ten film nie "przelatuje" przez głowę, on w niej zostaje na dłuższy czas...
Polecam gorąco :))