Zgadzam się.
Jakież to było erotyczne, jakie bezwstydne! Świetny efekt. Niestety rysą na szkle był fakt, że w biały dzień przysnąłem przy jednym z monologów. Może to wynika z tego, że mało sypiam, ale mimo wszystko stało się.
Genialni aktorzy.
Nie wiem co wystawić "Ostatniemu Tańcowi". Na razie 9/10, choć to chyba za dużo, nie wiem.
Monologi były najpiękniejsze! Wracać do filmu albo do książki i kuć na pamięć! ;)
A Imogen Millais-Scott rzeczywiście zagrała genialnie.
Kiczyk z górnej półeczki. Też prawda- przegapiłam kilka monologów (ktoś musiał podłożyć do kominka, bo zimno), ale film na tym nie stracił, klimat utrzymywał się od początku do końca. I w sumie później też, bo po skończeniu już oglądania ciągle jestem pod wpływem.
Film wędruje na jedną kupkę z "Gotykiem", do której będę sobie wracać kiedy tylko mi się zachce.