Ostatni wjazd

Frozen
2010
5,8 11 tys. ocen
5,8 10 1 11443
5,0 7 krytyków
Ostatni wjazd
powrót do forum filmu Ostatni wjazd

Podczas gdy OW2 zirytował mnie strasznie, ten mi się raczej spodobał.
Pomijam niedociągnięcia "mózgowe" bohaterów typu "czemu nie skoczył tak, czemu nie rzucili kijków na pojazd wcześniej, czemu tamto, czemu owamto" - to tylko film i amerykański w dodatku- chyba każdy z was, odpalając go spodziewał się mniejszej lub większej dawki głupoty. Nieścisłości logiczne przecież brały swój początek jeszcze przed wyłączeniem wyciągu - maszyn się nie zatrzymuje, tuż po tym jak zjadą ostatni narciarze, jak gdyby tylko na nich czekali. Jeżdżę w góry i widzę, że takie wyciągi działają jeszcze długo po tym jak ja już wsiadam do samochodu.
Tak więc na co liczyłam - napięcie, nerwy, empatię i maksymalne wczucie się w los bohaterów - twórcy ofiarowali mi w 100% i o to chyba chodzi?! I wam również?
Niezwykły realizm, świadomość "tak blisko, a tak daleko" i że jeszcze 10 minut temu czekało się w kolejkach do wyciągu, a nagle wszystkie krzesełka opustoszałe, ciemno wszędzie i głucho wszędzie i brak nadziei na jakąkolwiek zmianę położenia, samotność (szczególnie dało się to odczuć SPOILER------------------------- gdy goniony przez watachę wilków Lynch zjechał, a dziewczyna została sama i nie miała pojęcia czy mu się udało czy nie - być może zginął 2 minuty później, a ona przez 3h miała jeszcze nadzieję na ratunek - taka głupia nieświadomość) Trzeba też przyznać, że szanse przeżycia w każdym z możliwych rozwiązań był równe. Zostać na górze i czekać bez walki na jakąś pomoc - 50 %, skoczyć w paszcze wilków - 50 %. Poza tym po tym jak dość bezceremonialnie i tak po prostu zginął pierwszy z chłopaków, byłam przygotowana na wszystko i kiedy Lynch szedł po tej linie, kibicowałam mu, jakbym tam rzeczywiście się znajdowała i już traciła wiarę w niego, a nie jak przy oglądaniu innych amerykańskich filmów, gdy wiadomo, że bohater i tak przetrwa no matter what. polecam