Pamiętam jak szłam do kina na ten film z grupą znajomych. Śmiechy i chichy szybko się skończyły, gdy uderzył w nas stosunkowo ciężki klimat tego filmu jak na nasze ówczesne 16 lat. Wyszliśmy zupełnie zdewastowani i nikt się już nie odzywał. Nawet po latach ten film wciąż wbija mnie w fotel swoim naturalizmem i niepokojącą atmosferą. Bezsilność, smutek, ale i delikatny uśmiech pojawia się podczas oglądania. Rodzina z pozoru normalna, a tak niezwykła. Zdzisław i Tomek, czyli dwie najbarwniejsze postacie to wrażliwi artyści, każdy z nich uciekający do swojego wewnętrznego świata w inny sposób. Przy nich wiernie trwa ciepła i kochana Zosia, która staje się ostoją normalności dla dwóch zagubionych dusz.
Warto zanurzyć się w mrocznej historii Beksińskich i nie oceniać. Tylko chłonąć.