Cześć pierwsza spodobała się, więc po co wymyślać coś nowego, wystarczy powielić sprawdzone schematy...Przyznaję, że w jedynce pomysł na scenariusz był całkiem fajny, ale nie jestem za tym by w nieskończoność go powtarzać, wolałabym być zaskoczona czymś nowym. Autorzy mogli bardziej skupić się na fabule, a nie jak tu widowiskowo uśmiercić kolejnego bohatera...Plusy - jest parę ciekawych scen, głównie te z Clear, której postać stanowiąca pomost między obiema częściami Final Destination była dużym uatrakcyjnieniem filmu. 5/10