Ogladając początkową scenę, która była normalnie zapierająca dech myślałam, że mam do czynienia z hiciorem... Kolejne ujęcie z gościem uciekającym z pożaru i jak kończącym, wręcz mnie wystraszyło... ;D ale końcówka... toż to był istny komizm - dziewczyna ginie od otworzenia się poduszki powietrznej???!!! W szpitalu sprzęt sam się porusza?! - to chyba nie przeznaczenie tylko jakieś duchy!!! No i żeby na koniec przesycić się już na maksa często, wręcz śmiesznymi przypadkami - ręka na stole... Nie zawsze im więcej oznacza lepiej...
ojj no bo to o to chodziło, że ich tak śmierć łapała ;)) Ale ręka na stole była akurat dobra i do tego ta muzyczka, śmieszny koniec:)
W pełni popieram moniczkę. Motyw z poduszką powietrzną był komiczny, ale było to celowe zamierzenie autorów, dzięki temu czuć było ten klimat. Duży plus za umiejętne połączenie elementów śmiesznych i emocjonujących.
Popieram. Właśnie o to chodzi. Już myślisz, że wszystko w porządku a tu trach! ...i mamy kolejnego trupa. Nie jest to film, który zmienił moje życie, po którym siadłem w domu w fotelu i z zadumą rozmyślałem o sensie istnienia... Jest to film, który po prostu przyjemnie się ogląda. No i muszę przyznać, że za pierwszym razem trzymał w napięciu. I chyba o to chodziło... Zwykła rozrywka, nic ponadto. I za to ten film cenie.