Koleś wchodzi do restauracji i stwierdza, że nie mógł zabić obcej osoby, która nie zasłużyła na śmierć, po czym wyciąga broń i chce zastrzelić dziewczynę kumpla. Musiał jej bardzo nie lubić, albo nie rozumiem toku jego rozumowania.
Patrząc na zamiłowanie twórców do eksplodujących głów jako niedopatrzenie jawi mi się scena w której dziewczę wypada przez okno u okulisty i tylko oko jej wypada.
Ogólnie film mógłby być jakąś godzinę krótszy i zawierać wyłącznie sceny zgonów, bo to co jest pomiędzy kompletnie nie potrafi sobą zainteresować.
Co do zejść to były one całkiem efektowne, choć jak zawsze mało ralistyczne. Szczególnie podobała mi się scena na sali gimnastycznej.
Najmniej realistyczna była śmierć tego ziomka w autokarze (podczas "wizji"), bo raczej gdy autokar spadał, to on chyba powinien polecieć na jego koniec (autobus spadał przodem w dół), a nie przykleił się do przedniej szyby :P
Jak dla mnie to własnie scena na sali gimnastycznej byla conajmniej dziwaczna...az taka predkosc i wysokosc coby sie połamac w pół plus łokcie i wogóle????...coś mi tu nie grało;):) efekty dobre...
Co do tej sceny na sali gimnastycznej, to zauważyliście, że jak już spadła to jeszcze ruszała palcem :D