nie wsiadłem do autobusu, który później miał zderzenie z tirem i zginęło 6 osób
wiem wzruszająca historia ;)
Ja miałam kiedyś zderzenie z autobusem. Gdyby nie to, że dopiero startował i od przystanku bardzo mało go dzieliło (czyli nie rozpędził się szczególnie ale jechał) też bym już nie żyła. (Biegłam nie na pasach, świateł tam nie ma i buch autobus we mnie uderzył, tzn. w mój bok). Lub gdybym upadła do przodu nie do tyłu to zginęłabym pod jego kołami.
Cóż, czasem przeznaczenia nie da się oszukać. Znam przypadek (tzn. czytałam o nim), że pewna kobieta spóźniła się na samolot, który podczas lotu się rozbił. Więc pojechała samochodem i zdarzył się wypadek śmiertelny...
A ja nie wsiadłem na nieszczęsnego titanica i jakoś żyje.To sie nazywa oszukać przeznaczenie
A ja nie wsiadłem na motor bo wydawało mi się że coś z nim nie tak a następnego dnia wujek jak go odpalił to zaczął się cały palić(motor nie wujek). Ale nie zaczął się palić od razu tylko po 15 sek. czyli już bym siadał i Bóg wie co by mi się stało.
A ja nie wsiadłem na motor bo wydawało mi się że coś z nim nie tak. Później mój wujek go odpalił i zaczął się palić(motor nie wujek). A najciekawsze to że zapalił się dopiero po 15 sek. i ja już wtedy bym na nim siedział i Bóg wie co by mi się stało.
Ja średnio raz w miesiącu jadę autobusem albo tramwajem, który ma wypadek. Raz zdarzyło się, że rozbito dwa tramwaje, którymi jechałem... w ciągu jednego dnia.
A słyszeliście o największym farciarzu na świecie... przeżył chyba kilkanaście wypadków w tym jakąś katastrofę lotniczą wypadając z samolotu, wylądował na stogu siana... i przeżył xD jakiś niesamowity gość można o nim poczytać w necie! ;)
a ja kiedyś jechałem rowerem i taki jak to go u mnie nazywają rysio mnie nie zaczepił to wpadłbym pod auto ( Nissan Qashqai )
poprostu zapytał mnie coś nie słyszałem ja po hamulcach i jakiś metr przede mną za zakrętu autko dodam że niewidoczny
czyli my zgniniemy niebawem w tragiczny sposób bo śmierć obrała sobie inny plan :D
nie ze śmiercią faktycznie chyba lepiej nie zadzierać
tak sobie czytam i czytam ten temat, idę do łazienki, patrze, a w łazience na jakimś płynie napisane "... die before they fly" :O
okazało się, że to był domestos, a napis brzmiał "Germs will die before they fly" (czyli chyba coś, że bakterie zginą zanim zaczną latać) :)
Pewności nie ma, może już ich śmierć dopadła xD Albo jeszcze nie nadeszła ich kolej i dlatego z każdego wypadku wychodzą cało ;p