Powiem krótko. Dawno nie widziałem filmu z tak olbrzymią dawką patosu, Spielberg wymięka przy Cameronie.
ja z kolei ubolewam, że w filmie nie ma sceny śmierci tej całej Linsday. Chetnie bym taką scenę obejrzał. Co za irytujące babsko!
Chyba przesadzasz. W późniejszych produkcjach ("Independence Day", "Armageddon", itp.) jest znacznie więcej patosu.