Cały film był ok, całkiem fajny. Co prawda odbiega od oryginału, ale nie czepiam się. Jednak przez cały film nic nie irytowało mnie to jak Gliwia. Miłam wrażenie, że wszystko robi tak sztucznie, a jak do tej jej irytującej postaci dodać polski dubbing. Wyszła jedna, wielka, przesłodzona laleczka. Wersja białej czarownicy z Alicji w Krainie Czarów o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Byłą słodka, ale nie przesłodzona. Jak dla mnie to jedyny słaby punkt tego filmu.