nie do końca bajeczka, bo jest oparty na historii jego scenarzysty, który zachorował na raka w młodym wieku i udało mu się ujść z życiem
Nie o to mi chodziło, bo oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że rak jest uleczalny i można go pokonać. Chodziło mi o to, że choroba była pokazana w sposób lekki. Bohater gładko przechodził chemię i dodatkowo zakończył nieudany związek i poznał wartościową dziewczynę. To wszystko sprawiło, że film jest nierealny i przez to bajkowy. Uważam to jednak za plus, takie filmy też są potrzebne.