No właśnie, ale...
Cały czas miałem wrażenie jakby scenarzysta nie dopracował dialogów...
Była jakaś rozmowa myślałem, że się rozkręci a tu nic klapa ...
No i końcówka So ....................................
So.....................................
Now what?
Co to miało niby być ?
Kurde normalnie jak w filmie Drive żadnej rozmowy tylko się głupio uśmiechają do siebie...
albo rzecz gustu albo się nie znasz :P Te dialogi są w dużej mierze prawdziwe, scenariusz jest na podstawie prawdziwych przeżyć autora i wszystko jest mega prawdziwe, to czuć. Dzięki temu ten scenariusz jest taki dobry, a dialogi jak dla mnie rewelacja. Naoglądałeś się filmów na podstawie schematycznych scenariuszy przechodzących przez "proces obróbki" producentów i studiów filmowych, może dlatego prawdziwe a nie mega filmowe i wydumane dialogi Ci nie podeszły.
Tak już bezpośrednio odnosząc sie do filmy to So..... w wielu sytuacjach ma na celu pokazać pewną niezręczność między bohaterami, gdyż nie wiedza jak się zachować wobec osoby mającej raka, a on nie wie co im powiedzieć. Zostało to bardzo dobrze rozegrane i nie widzę tu ani jednej luki z scenariuszu. Mogę się założyć że będzie Oscar na scenariusz oryginalny. Póki co jest to fawory, nie przypadkiem.
Może i prawdziwie było to przedstawione ALE zakończenie mnie rozwaliło, a raczej jego brak. To główny powód dla którego szybko zapomnę o tym filmie i całej historii mimo realizmu niektórych scen.
Na łopatki nie powala, w pamięci nie zostanie, mimo mojej sympatii dla głównego bohatera 7/10.
a co na koniec miało się wydarzyć? przylecieć kosmici? wszyscy mieli się wystrzelać?
Były dwie opcje na zakończenie filmu, śmierć głównego bohatera, albo wygrana z rakiem i żyli długo i szczęśliwie, a można było się spodziewać tego drugiego, choćby z tego powodu że powstał ten scenariusz :P Może to było przewidywalne i na pewno nie jest to plus dla filmu, ale od razu wiedzieliśmy że terapeutka odegra jakąś rolę w jego życiu jako kobieta, na koniec widzimy jak są razem i już nic więcej nie ma do powiedzenia.
Wątek z młodą panią psycholog, był przewidywalny do bólu. Każdy ma inny gust. Nie rozumiem takiej postawy że Tobie się podobało zakończenie to mi też musi? Przykro mi, ale tak nie jest.
jak co to miało być? stoją, chwila niezręczności. jak wiadomo, że między dwojgiem ludzi o co coś chodzi, że jest chemia to norma, że nawiązuje się taki dialog, który czasem bywa bez sensu. oni wiedzą, że zaraz do czegoś dojdzie i tylko jeszcze nie jest jasne, które z nich zrobi ten pierwszy krok . chyba nigdy nie byłeś zauroczony:)))
Moim zdaniem dialogi były znakomite, duża w tym zasługa fajnie wykreowanych i dobranych postaci. Właśnie jak ktoś wyżej wspomniał, nie było sztuczności, jakichś standardowych gadek. Dodam, że momentami śmiałem się do rozpuku, chociaż gdy się na tym złapałem, to myślałem 'dlaczego się śmiejesz, w tej sytuacji nie ma nic śmiesznego!' To własnie jedna z najmocniejszych stron filmu: trochę luźniej ale wciąż delikatnie, trochę mniej poważnie ale nadal na serio. Świetne!
co tam dialogi, od kiedy to w obyczajówkach i komediach "kumpelkich" dialogi powalają jakością?
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2012/03/po-na-po-czyli-oswoic-chorobe.htm l