Typowo ruska opowieść wojenna, czyli kupa śmiechu na poważnie; tym razem mamy rzecz o rannym (chyba w głowę, he, he) żołnierzyku, który bardzo nienawidzi faszystów, więc w nagrodę dostaje kilku pod swoją komendę, po czym jadą na Syberię, by budować coś na kształt ambony potrzebny po coś aliantom; nawet jeśli tak było (a nie sądzę), to w każdej warstwie sztuki filmowej jest to słabizna. Jeśli ktoś lubi onanizować się własną (przereklamowaną zresztą) wrażliwością, to będzie coś dla niego.