PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297790}

Półmgła

Polumgla
6,7 1 056
ocen
6,7 10 1 1056
Półmgła
powrót do forum filmu Półmgła

Syberyjski epizod

ocenił(a) film na 9

Taki mały obrazek z czasów II wojny - weteran frontu Grigorij po ucieczce z lazaretu dostaje zadanie wybudowania w tajdze wieży radiowej. Mu swej wściekłości odkrywa, że do pracy przydzielono mu grupę jeńców niemieckich, niedobitków z frontu wschodniego. Zapomniana przez ludzi i Boga osada Półmgła stanie się poligonem dla ludzkich emocji - nienawiści, współczucia, miłości i zaufania.

Zaskakujące, że w taki oszczędny sposób udało się ukazać całą istotę bezsensu wojny - bo w końcu mimo różnych mundurów, insygni i języków wszyscy są po prostu ludźmi. W surowej tajdze przychodzi bohaterom zapomnieć o wrogości, animozjach i... wojnie. Przez chwilę udaje się im nie myśleć o tym, że setki kilometrów stąd świat wciąż pogrążony jest w piekle. I gdy już wydawać by się mogło, że zwycięży człowieczeństwo, w zwykłe codzienne życie ponownie wkroczy wojna.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, kto rozpętał tę wojnę i ze żadna ze stron nie była bez winy. Jednak uważam, że często jest tak, iż to okoliczności zmuszają ludzi do pewnych czynów i postaw. Zarówno Niemcy jak i Rosjanie nie wszyscy wyznawali ideologie swoich przywódców, choć mogła za to grozić nawet śmierć. Nawet początkowo nienawidzący "faszystów" Grigorij z czasem zaczyna dostrzegać w niemieckich jeńcach ludzi, którzy potrafią czuć, cieszyć się, mieć swoje zwykłe ludzkie potrzeby i pragnienia. Niestety, ideologie z reguły nie zważają na jednostki i zmiatają z powierzchni element "wrogi ideologicznie", jak to napisze w swoim meldunku sierżant, zgorszony zbyt pobłażliwym traktowaniem jeńców nie tylko przez Grigorija, ale co gorsza - przez mieszkańców wioski.

Jeśli chodzi już o sam film - dużo w nim opiera się na gestach, spojrzeniach, a także sennych widziadłach Grigorija. Piękne i surowe krajobrazy są niemym świadkiem tego małego syberyjskiego epizodu. Rzeczywiście czuję się też klimat malutkiej wioski w tajdze, z tymi jej domami z bierwion, siedzeniem przy łuczywie i wszechobecnych walonkach, chustach i kożuchach. To taka Rosja zatrzymana w czasie - do stacji trzeba jechać saniami, z głodu idzie się polować na niedźwiedzia, a ukochanego "zamawia" wnuczce babcia-szeptucha.

Do tego naprawdę niezłe aktorstwo i zgrabne połączenie wątków poważnych i humorystycznych (scena z zupą dla Niemców "z pianką" czy targowania się rosyjskich gospodyń o niemieckich mężczyzn) sprawia, że film ten jest zaskakująco ciekawą pozycją z gatunku filmów wojennych. A brak rozmachu i efektów nadrabia bardzo wrażliwym sposobem pokazania całej tej historii do samego końca.

ocenił(a) film na 9
tepee

Już po raz kolejny przez źle działającą funkcję filmwebu nie mogę poprawić swojej wypowiedzi (kilkam "edytuj", edytuję, ale zapisać nie idzie już w żaden sposób :-( Tak się kończy pisanie na smartfonie - autopoprawki i niemożność ogarnięcia całości tekstu w celu wyłowienia błędów. Powinno być oczywiście:

"KU swej wściekłości" i "wszechobecnyMI walonkaMI, chustaMI i kożuchaMI" :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones