Północ - północny zachód

North by Northwest
1959
7,7 25 tys. ocen
7,7 10 1 25382
8,0 39 krytyków
Północ - północny zachód
powrót do forum filmu Północ - północny zachód

"James Stewart tak bardzo chciał zagrać w tym filmie, że błagał Hitchcocka o rolę Thornhilla. Hitchcock z kolei twierdził, że ich wcześniejszy film Zawrót głowy okazał się finansową klapą, ponieważ Stewart „wyglądał zbyt staro”. Na ironię zakrawa fakt, że Cary Grant, przy którym uparł się Hitchcock był o 4 lata starszy od Stewarta."

A Wy? Widzielibyście Jamesa zamiast Cary'ego w tym filmie?

ocenił(a) film na 10
PotC_Fan

Grant może i był starszy od Stewarta, ale miał w sobie chłopięcy wdzięk, lekkość, której brakło Stewartowi. Stewart był bardziej poważny, filozoficzny. Nie chodzi o to, że to źle, ale do lekkiej, przygodowej konwencji 'Północ - północny zachód' raczej by nie pasował. Wystarczy porównać ten film z 'Człowiekiem, który wiedział za dużo' czy właśnie 'Zawrotem głowy'. Na dobrą sprawę nawet humorystycznym 'Oknie na podwórze' Stewart zagrał z typową dla siebie poczciwością, bo coś takiego miała w sobie twarz tego aktora. Natomiast Grant był bardziej w typie everymana, lekkoducha, nie dziwię się, że to jego twórcy filmowego Bonda chcieli obsadzić jako agenta 007.

ocenił(a) film na 8
wojteczek

Też tak uważam. Grant do końca zachował swoje predyspozycje komediowe. Stewart miał je na początku kariery, ale moim zdaniem dość szybko zaczął je tracić (oczywiście wpływ na to mogły mieć role w jakich go obsadzano).
Swoją drogą ciekawe czy prywatnie, występy u Hitcha, traktowali jako rywalizację.
U mnie obydwaj mają równy wkład w jego filmografię i to idealnie równy, jeśli miałbym subiektywnie oceniać ich filmy.

Arcydzieła, jedne z moich ulubionych filmów:
Grant: Podejrzenie
Stewart: Okno na podwórze

Bardzo dobre, do których lubię czasem wracać:
Grant: Północ północny zachód
Stewart: Lina

Dobre, nie wgniotły mnie w fotel ale patrzało się przyjemnie:
Grant: Osławiona
Stewart: Zawrót głowy

Średnie, niestety rozczarowałem się
Grant: Złodziej w hotelu
Stewart: Człowiek, który wiedział za dużo

ocenił(a) film na 10
PotC_Fan

Stewart to archetypiczny melepeta, niemęski, nudny, żałosny. To prawdziwa tragedia dla "Zawrotu głowy", że zagrał główną rolę i jest kompletnym absurdem, że zakochuje się w nim taka kobieta jak Kim Novak. Gdyby Stewart wystąpił w "Północy...", zmarnowałby cały film. Dobrze, że Hitchcock przejrzał na oczy i nie zatrudnił tego starego dziada.

ocenił(a) film na 6
kuba_lub

Zatrudnił za to drugiego dziada, może bardziej energicznego i bardziej młodzieńczą energią, ale to nadal dziadek grający niemal herosa kina akcji. Z twarzy wygląda bardziej na dziadka niż Stewart mimo wszystko. A sceny z jego filmową matką to już krindż na maska, ta pani wygląda jakby była w jego wieku, a razem wyglądają jak małżeństwo. Lubię Hitchcocka i filmy z lat 50, ale ówczesne standardy aktorów, których promowano do grania herosów 50-latków albo kobiet-obiektów miłosnych, które były przeważnie po 30-tce choć w filmach udawały 20-paro latki, które się z marszu w tych starych dziadach zakochiwały to była żenada.