Północ - północny zachód

North by Northwest
1959
7,7 25 tys. ocen
7,7 10 1 25382
8,0 39 krytyków
Północ - północny zachód
powrót do forum filmu Północ - północny zachód

Jest to opowieść o niewinnym człowieku (Rogerze Thornhillu granym przez Cary’ego Granta) podejrzewanym o zbrodnię, której nie popełnił wzbogacona o elementy historii miłosnej (romans Rogera z piękną agentką CIA).
Krytycy dopatrują się w tym dziele mnóstwa symboli i odniesień. Nie będę się na ten temat rozpisywać, ale zwrócę uwagę na jedną rzecz, a mianowicie motyw życia jako gry, traktowania świata, jak scenę. Zarówno Roger, jak i Eve cały czas grają jakieś role, zmieniają maski (np. Eve, która jest m. in. agentką CIA, kochanką Vandamma, uwodzicielką…). Tak właściwie, to nie wiadomo kiedy są sobą i czy w ogóle są sobą. Vandamm mówi do Thornhilla: „Jest pan znakomitym aktorem, po co panu teatr?”, a Eve powiada w jednej ze scen: „Nawet nieźle to zagrałeś”. Właśnie ten teatralny wymiar rzeczywistości ukazany w filmie bardzo przypadł mi do gustu, jednak są też elementy, które mnie nie urzekły…
Przede wszystkim utwór ten, jest od początku do końca przewidywalny (no..w sumie zaskoczyło mnie zabójstwo w gmachu ONZ). To, co miało wywołać zaskoczenie u widza (zdrada postaci kobiecej), we mnie nie wzbudziło żadnych emocji-łatwo można było się domyślić kim owa niewiasta jest i co zrobi. Tak samo zasada suspensu (czyli „dostarczenie widzowi informacji, której nie posiadają bohaterowie, zaś źródłem napięcia nie ma być samo ujawnienie prawdy, ale oczekiwanie na chwilę, w której postać ekranowa odkryje to, o czym wiemy od samego początku”) nie spowodowała u mnie zamierzonego przez reżysera efektu. Słabe jest też zakończenie filmu- moim zdaniem za bardzo naciągane.
W „Wyborczej” nazwano „Północ- północny zachód” romantycznym thrillerem. Hmmm…jeśli chodzi o romantyczność, to dla mnie nie było jej za wiele, jakoś nie uwierzyłam w uczucie między agentką CIA a kierownikiem działu reklamy. Co do thrillera…to bywały u Hitchcocka lepsze.

ocena 6/10