Od czasu "Egzorcysty" wielu twórców mierzyło się z tematyką opętania i demonów z różnymi rezultatami, które najczęściej radowały tylko wąskie grono miłośników tego gatunku. Współcześnie moda na takie kino wygasła, a w laicyzującym się świecie demony budzą raczej uśmiech politowania niż grozę. LNWTD to film, który nie potrzebuje trzeszczącej podłogi, ciężkich tonów fortepianu czy jumpscarów aby zainteresować i zszokować widza. Kapitalna gra aktorska dobrze buduje klimat miejsca, w którym nikt się raczej nie spodziewa ujawnienia demonów- studia telewizyjnego. Opowieść jest zręcznie poprowadzona i budzi zainteresowanie. Fajny zabieg z "przerwami na reklamę"- pozwalają przetrawić kolejne sceny i tworzyć własne przewidywania co do losów fabuły. Kilka rzeczy jest niedopowiedzianych i zostawia pewien niedosyt, ale nie każdego będzie to wada. Może nie wszyscy będą zadowoleni z klasyfikowania tego filmu jako horror, ale jak ktoś szuka w tym gatunku czegoś więcej niż jumpscarów i scen gore to jest to jedna z ciekawszych pozycji z okresu "post-pandemicznego"