Nie rozumiem, w jaki sposób takie filmy są dostępne w kinach, które kojarzą się ze spotkaniem widza z kulturą. Vega przekracza kolejne granice, stał się karykaturą samego siebie, poprzednie filmy były złe, ale nie aż tak jak "Pętla". Drętwota aktorów ( z resztą ciągle tych samych lub wyciąganych ze świata celebrytów gwiazdek internetu), obrzydliwe i obsceniczne sceny seksu pojawiają się w tym filmie praktycznie w kółko, ogólnikowo nie ma to nic wspólnego chociażby z z kinem, które ma oddziaływać na emocje widza. Z resztą, widać to po rodzaju publiki ciągnącej do kina na filmy Patryka Vegi, pożywka dla chamowatego proletariatu.