Ten zabawny film doceniam coraz bardziej po każdym kolejnym seansie. Może nie jest tak zabawny jak "Kosmiczne jaja", ani tak zwariowany. Ale ogląda się z przyjemnością i wracać można do niego raz po raz, nie nudzi. Kilka scen może mniej zabawnych, a inne wprost powalają.
Ciekawa rola Mela Brooksa. A raczej role, bo...
Nie lubię westernów,ale parodie lubię.Ten film jest niezły,polecam szczególnie ludziom o dużym poczuciu humoru i oczywiście lubiących parodię.
Na wstępie muszę napisać, że nie jestem miłośnikiem tej specyficznej odmiany komedii, jaką jest parodia, ale w porównaniu z takim chociażby „Strasznym filmem”, „Strzelając śmiechem” czy całą serią nowszych filmów z Nielsenem, dzieło Brooksa wypada dość dobrze.
Chociaż humor nie zawsze jest wysokich lotów, to jednak...
Gdy trzymał za ręke gubernatora i opowiadał jaki to on będzie sławny.
Nucił kawałek który często gra sie w USA podczas ważnych świąt państwowych.
Z góry dzięki:)
Polecam także innee filmy tego rezysera "Historia świata" ,
"Młody Frankenstein" , "Producenci"
Warto je takze zobaczyć
Wielki film wielkiego Mela... Obok westernów sergio Leone i filmów typu "Wystrzałowe dziewczyny" czy "królowe Dzikiego Zachodu", ten film cenie najbardziej... Brooks siegnął tu wyżyn swego komediowego geniuszu... Ciekawe czy jeszcze kiedyś coś nakręci???
chociaż chwilami prezentuje humor kloaczny ( Brooks ma zawsze problemy z trzymaniem poziomu), to i tak można sie szczerze uśmiać!
Scena przybycia nowego szeryfa do miasteczka - rewelacja. No i Brooks-owy Gubernator rozbrajający.Widać, że politycy wszędzie i zawsze tacy sami.
W ogóle w Westernach jakoś nie ma Murzynów, oprócz powyższego filmu :) Czyżby w
tamtych czasach był aż taki rasizm??
Płonące siodła , Młody Frankenstein .Historia świata , Kosmiczne jaja , Dracula-wampiry bez zębów . Lęk wysokości , Hitler na lodzie......chyba wszystkie filmy żydka Brooksa oglądałem . Płonące siodła---- należą do tych które znam na pamięć. Jestem fanem , miłośnikiem , wyznawcą angielskiego humoru --- Monty Pythona...
więcejkawałki, ale mam jakiś niedosyt po obejrzeniu tego filmu. Mel Brooks, to nie jest mój ulubiony reżyser od komedii.
Może to trochę rasistowskie ale z bratem się zastanawialiśmy, czy to jest właśnie pierwszy film w którym czarny gra główną rolę jako bohater pozytywny? Czy są w historii kina
jakieś starsze filmy gdzie on by występował?