Ordynarnie stargetowany, nierealny i miałki.
Bez względu na to, co w wywiadach mówi pan reżyser, na pierwszy rzut oka widać, że dla gejów miał być tym, czym ekranizacje Grocholi i Kalicińskiej dla pań przekraczających 40.
Nie kupuję tego. Koniec, kropka.