Jestem tuż po obejrzeniu filmu i jestem zawiedziony. Muszę przyznać, że już od początku ten film mnie
zniesmaczył. Uważam, że pokazano tam homoseksualizm bardzo przedmiotowo. Przekaz dla mnie jest
bardzo jasny - homoseksualiści mają problem z podwyższonym libido. Niestety, nie mogą go karmić, bo
boją się reakcji otoczenia. Jednak przychodzi moment w życiu ukrytego geja, w którym nie może on już
wytrzymać, dlatego do reszty oddaje się swoim pokusom. Po drodze zawiedziona dziewczyna, rodzina
obydwojga dochodzą do szaleństwa. Najwidoczniej nie zrozumiałem przekazu... a może on taki właśnie
miał być?
Ps. Nie kieruję się żadnymi uprzedzeniami w swojej wypowiedzi. Chcę jedynie pobudzić ludzi, którzy
obejrzeli ten film do dyskusji, bo sam nie jestem pewien, co o tym filmie myśleć, a chętnie przeczytam
opinie innych.
Mam podobne odczucia. Obejrzałem i już w połowie filmu poczułem ogromną falę zawiedzenia. Dialogi okropnie okrojone, pozbawione jakiegokolwiek przesłania; sytuacja pomiędzy Kubą a Sylwią jest wręcz komiczna, a po zakończeniu pozostała mi w głowie myśl CO JEST GRANE? Nie oczekiwałem słodkiej, cukierkowej homoseksualnej komedii romantycznej, ale liczyłem raczej na film na poziomie, a taki on do końca nie był. Wizualnie nie było najgorzej, ale pozostałe aspekty pozostawiają wiele do życzenia. Mam tak mieszane uczucia, że z jednej strony jest mi przykro, a z drugiej strony jestem okropnie wnerwiony na scenarzystę (i reżysera w jednej osobie) za taki obrót spraw...