5,7 34 tys. ocen
5,7 10 1 34218
5,3 30 krytyków
Płynące wieżowce
powrót do forum filmu Płynące wieżowce

Ten film jest tak denny, że 1 to aż za dużo. Na moje oko to historia o gołych dupach, cyckach,
prąciach, o masturbacji, seksie oralnym w różnej postaci, seksie analnym w przydrożnej bramie...
Rozumiem, film ma szokować, ale jeżeli szokowanie zostało uczynione jego głównym celem, a więc
chodzi o zwykłą komerchę, o to aby ludzie wydali pieniądze na bilet, natomiast nie o zapewnienie im
wrażeń intelektualnych, to ja nie kupuję takiego kina, to jest tanie i tandetne. Pornosa to ja w sieci
mogę obejrzeć, a do kina idę, żeby dowiedzieć się czegoś o otaczającym mnie świecie i dostarczyć
umysłowi wartościowych wrażeń.
Ponoć film dla "inteligentnego widza" (cokolwiek ma to znaczyć). No cóż, albo ja jestem za tępy i nie
podążam za ewolucją polskiej kinematografii, która chce być taka "światowa" (przynajmniej w
wykonaniu Wasilewskiego), albo to ona schodzi na psy. Jest też trzecia opcja - być może film jest
skierowany do ogłupiałego widza, do tzw. "gimbazy", która tylko czeka na doznania erotyczno-
kompulsywne, a potem wiernie kopiuje takie zachowania z ekranu, sieci w realnym życiu.
"Płynące wieżowce" naprawdę świetnie się zapowiadały, ktoś skleił fajny zwiastun (zapewne nie
reżyser), miały poruszać temat wciąż jeszcze tabu w Polsce, to pewnie dlatego obił się takim echem
na polskim podwórku... Echem, które jednak szybko umilkło.
Nieklejące się dialogi, nieciekawe zdjęcia, zbyt fragmentaryczne ujęcie fabuły i jeszcze ten
niespodziewany lincz na homoseksualiście na końcu, nie wiem po co, bez wiekszego związku z
wątkiem głównym, chyba tylko dla udramatycznienia całego obrazu...
O środowisku homoseksualnym, o problemach i zjawiskach z nim się wiążących mogę się
dowiedzieć znacznie więcej z autopsji, gdyż "Płynące wieżowce" operują jedynie schematem,
stereotypem, oczywistością - problem z samoakceptacją, brak wsparcia ze strony najbliższych,
presja społeczeństwa, by być "normalnym", nieszczęśliwe (krypto-)związki, niechciane dzieci,
samosąd. To wszystko już wiemy, ten film nie wnosi niczego nowego, nie jest odkrywczy, choć
trzeba przyznać, że pierwszy raz w Polsce mówi tak dosadnie o tym, z czego istnienia wokół nas
zdajemy sobie co prawda sprawę, ale pacyfikujemy w sobie te "tabu-spostrzeżenia". To chyba jedyny
plus tego filmu...
Krótko mówiąc, spotkało mnie straszne rozczarowanie.
Jeśli ktoś ma odmienne spostrzeżenia, niech się nimi podzieli, bo chciałbym pojąć, co się może
podobać w tym filmie i dlaczego niektórzy uznają go za taki wartościowy. :)

empedokles

I jeszcze jedno, ogromny szacun dla aktorów, którzy odważyli się zagrać w tym filmie. Nie mniej jednak niezła gra aktorska nie jest w stanie zmienić mojej oceny.

ocenił(a) film na 3
empedokles

Zgadzam się z Tobą i dodam jeszcze, że dużym minusem filmu był totalny brak chemii między chłopakami przez co niektóre sceny odebrałam jako niezręczne i wymuszone. Co nie zmienia faktu, że aktorom należą się brawa za odwagę.

empedokles

Szanowny kolego ten film jest tak marny i nieciekawy, że aby wytrwać do końca musiałem go ciągle przewijać.

ocenił(a) film na 4
empedokles

Zagrany zupełnie bez emocji - czy taki był zamysł reżysera? I jak zawsze w polskim filmie - zieleń jest szara, niebo bure, dialogów nie słychać, bo tłumią je inne dźwięki - plusk wody, szelest przesuwanej kołdry. Ech!