5,7 34 tys. ocen
5,7 10 1 34218
5,3 30 krytyków
Płynące wieżowce
powrót do forum filmu Płynące wieżowce

Bardzo się dziwię widząc tak niską ocenę tak dobrego filmu, wiadomo są różne gusta dlatego osoba, która
zamierza zobaczyć ten film i czyta te wszystkie komentarze powinna wziąć pod uwagę fakt, że film mógł zobaczyć każdy, a
spośób odbioru zależy od tego w jakim stopniu utożsamiamy się z głównymi bohaterami oraz jak dojrzali
emocjonalnie jesteśmy.

Dla heteryka, który ma szczęśliwą rodzinę i nie musi borykać się ze społecznym odrzuceniem, nie
musi tłumć swoich uczuć, pragnień, swojego ja będzie to przynudnawy film o obrzydliwych pedziach.

Dla homoseksualisty, który ma za sobą udany comming out, wsparcie rodziny oraz przyjaciół zapewne będzie to
film mało emocjonujący i przerysowany.

Z kolei inny homoseksualista, który jest zagubiony, dopiero odkrywa siebie i uświadamia sobie swoje prawdziwe
potrzeby i pragnienia może odnaleźć w tym filmie siebie. Dla wielu homoseksualistów moment samouświadomienia
jest bardzo trudny, nagle zdajesz sobie sprawę, że będziesz społecznym wyrzutkiem, że nigdy nie będziesz miał
normalnej rodziny, dzieci, że ludzie będą dziwnie na Ciebie reagować, być może rodzina i przyjaciele Cię odrzucą.
To bardzo trudny czas i został on pokazany w filmie bardzo dobrze.

Niektórzy zarzucają filmowi, nudne, przydługie sceny milczenia, ale dla mnie to sceny, które pokazują jak bardzo bohaterowie
są zagubieni. Każdy potrzebuje czasu na przemyślenie pewnych spraw, są sutuacje, w których nie wiemy co zrobić, co powiedzieć. Te sceny pomagają mi
bardziej wczuć się w poszczególne postaci oraz pokazują zagubienie bohaterów i pewną wrażliwość reżysera.
Słowa czasem nie oddają wszystkiego, co chcielibyśmy powiedzieć, przekazać, czasem gest, spojrzenie daje znacznie więcej (scena obiadu z Kubą, Michałem i Sylwią)
Wiadomo, jakieś fajne krajobrazy, przeintelektualizowane dialogi czy jakaś strzelanina pewnie dodały by smaczku, ale czy życie takie jest?
Czy każda rozmowa jaką prowadzimy, szczególnie na trudne tematy jest błyskotliwa i składa się z samych zgrabnie ułożomnych zdań?
Niestety nie.

Niektórzy zarzucają mu wtórność, ale czy każda sytuacja w życiu jest unikalna? Nie, takie jest życie.
Czy kolejny film o superbohaterze czy o grupie nastolatatków borykających się z psychopatycznym mordercą na odludziu jest
unikalny? Nie. Wszystko już gdzieś widzieliśmy, a czepianie się, że motyw basenu pojawił się w jakimś innym filmie to już
absurd (któś pisał o tym już wcześniej na forum).

Niektórzy zarzucają mu, że miłość głównych bohaterów była zbyt płytka.
Oczywiście mogło to być mocne zauroczenie czy też miłość od pierwszego wejrzenia.
Jeśli ktoś jest samotny i zagubiony w życiu i spotyka osobę, która ma podobną sutuację, nadaje na tych samych falach, do tego dochodzi pociąg fizyczny to
niewiele trzeba żeby się zakochać. Czy każdy z was zakochiwał się dopiero po dłuższej znajomości, po przeanalizowaniu wszystkich
"za" i "przeciw"? Na pewno nie. Czasem wystarczy tak niewiele, żeby się zakochać na zabój.

O zakończeniu nie będę pisał, żeby nie robić spoilerów, ale dodam tylko, że było bardzo życiowe.
Nawet nie zdajecie spobie sprawy ile na świecie jest takich Sylwi. Każdy bohater w zaistniałej sytuacji walczy o swoje szczęście (a przynajmniej o swoją wizję szczęścia) - Kuba, matka Kuby,
Sylwia, Michał, rodzina Michała. Kto wygrywa? Nikt.

Wracając do tytułu tematu - ten film to dla mnie fragment życia kilku osób, bez wyraźnego początku oraz zakończenia.
Bardzo życiowy i refleksyjny i co najważniejsze łamie pewne stereotypy.
Typowy gej to przecież nie jakiś modowy entuzjasta z piskliwym głosem czy też najlepszy przęgięty przyjaciel głównej bohaterki, która rozmawia z nim
o facetach i ciuchach. To chłopak z sąsiedztwa, syn, brat, kuzyn, kumpel z pracy czy kolega z osiedla. Uprawia sport, robi karierę w korporacj.
Facet, którego jedyną innością jest pociąg do innych facetów. Często nie zdajecie sobie sprawy o istnieniu takich osób w swoim otoczeniu bo życie nauczyło ich sztuki kamuflażu, dostosowywania się do
sytuacji oraz zachowania "pod publikę".

Podobnie jak "ślepe" rodziny głównych bohaterów wypiercacie możliwość, że ktoś z waszych bliskich może okazać się gejem.
Akceptujecie homoseksualizm do czasu aż ten problem was bezpośrednio nie spotka. Co powiedzą sasiedzi? Jakie życie go czeka bez
rodziny i dzieci? Przecież to moje jedyne dziecko, a ja chcę zostać babcią ... Zamiast dać wsparcie próbujecie go "uratować".
Ten chłopak i tak ma całe życie pod górkę. Życie z łatką "społecznego odmieńca" nie jest łatwe.
Zamiast pomagać, próbujecie go uszczęliwić forsując w stosunku do niego swoją własną wizję szczęścia, tylko zastanówicię się kogo tak
na prawdę chcecie uszczęśliwić.

ocenił(a) film na 7
mystical_green

Bardzo dobrze napisana recenzja. Choć trochę za "apelowa" ;)

edi_nie_oglada_filmow

trochę mnie poniosło, przyznaję :)