do kina szłam z nadzieją, wyszłam z niesmakiem
stereotyp na stereotypie
luźna matka, która potem ma spine
spinający ojciec, który potem zmienia zdanie
żałosna, odpychająca scena stosunku, który dla niewiadomego powody odbywa się na ulicy... Przecież wiemy, że bogatego stać na jakiś hotel, motel przynajmniej. zero logiki w scenie, co może świadczyć o tym, że jest tylko po to by szokować. Scena, która ma przywalić, tak na prawdę nie ma sensu... smutne
i oczywiście finał nie do odgadnięcia:
jednego zabiły dresy, drugiego laska jest w ciąży
miało być kontrowersyjnie, wyszło przerysowanie
Tak dzieje się gdy reżyser chce pokazać na raz wszystko co sie wiąże z tematem
Jak dla mnie to jeden z tych filmów, które mają ukazać tyle cierpienia ile sie tylko da, przez co treść leży