ogółem uważam, że pomysł na film był świetny, film wywołuje też u mnie wspomnienia związane z sytuacją w której go oglądałam, z tym jaka byłam wtedy, o czym marzyłam, kto był mi bliski... przez pewien czas nawet (po niezbyt miłych dla mnie wydarzeniach) wolałam mijać wszystko co związane z tym filmem szerokim łukiem- jednak sama fabuła była wspaniała i zaskakująca, płakałam na tym filmie, śmiałam się i wkurzałam pod koniec- wkurzałam się niestety dlatego, że świetny pomysł filmu wraz z rozwojem akcji przepadł... koniec był żenujący-
Sam tytuł jednak znowu zaczął mile mi się kojarzyć, gdy pewnego razu dostałam sms-a o tej treści którego do dziś nie kasuję- to naprawdę cudowne kiedy sami dostajemy wiadomość o takiej treści od kogoś na kim nam zależy :))))))
dlatego (choć wiem, że tego nie przeczytasz:) :
p.s. I love you...
...till the end