Świetny film, który spodobał mi się od pierwszych sekund, głównie za sprawą przystojnego
Gerarda Butlera. Od początku mnie poruszył, strasznie wczułam się w fabułe i ryczałam jak
bóbr. Dla fanów smutnych (choć może nie do końca) historii o miłości, o rozłące i bólu po
stracie ukochanej osoby. Ja wciąż go przeżywam. Soundtrack też całkiem niezły, polecam!
10/10 plus serducho, wróce do niego pewnie nie raz ;)