Niestety, a może stety na długo przed informacją o premierze tego filmu przeczytałem
książkę Suskinda o tym samym tytule i z tego względu mój apetyt był wyjątkowo zaostrzony,
a wyobraźnia postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Film choć wyreżyserowany poprawnie
już takiego wrażenia jak książka na mnie nie wywołał, ale to chyba częsta przypadłość
filmów opartych na książkach, które opisują historię rozgrywającą się w głowie bohatera.
Poza tym chyba każdy przyzna, że zdecydowanie łatwiej opisać zapach i jego oddziaływanie
na zmysł węchu słowem niż obrazem.
Co do zapachów, to rzeczywiście w książce opisane są tak sugestywnie, że czytając ją można mieć mdłości.
Podobnie rzecz ma się z Jeanem-Baptiste Grenouille. Ten "kleszcz" w książce przedstawiony jest jako istota tak odrażająca fizycznie, że film może w tym przypadku mile zaskoczyć, że to jednak człowiek:)
Przyznam, że z powodu tej dawki "paskudztwa", jaką zaserwowała książka, film wydał mi się, powiedzmy......przyjemniejszy.
W moim odczuciu - bardzo dobra książka i bardzo dobry film.
Ksiazka rewelacyjna i wydawalo mi sie, ze film bedzie daleko w tyle. Ale bylam milo zaskoczona - byc moze dlatego, ze w filmie jest sporo cytatow i momentami sie oglada jakby sie czytalo. Piekna historia...
Właśnie. Dla mnie to też jeden z przykładów, gdzie film dorównuje książce poziomem, chociaż zmienia wyobrażenie opowiadanej historii. Nie nazwałabym tylko tej historii piękną :), raczej oryginalną, niesamowitą, bajkową. Trochę brakowało mi w filmie dłuższego zatrzymania się na fragmencie życia w grocie, chociaż może to byłoby trudne do pokazania w sposób nie nużący.