Pachnidło: Historia mordercy

Perfume: The Story of a Murderer
2006
7,4 327 tys. ocen
7,4 10 1 326661
6,6 36 krytyków
Pachnidło: Historia mordercy
powrót do forum filmu Pachnidło: Historia mordercy

i nic ponadto. Jeśli coś więcej było w książce (której nie czytałem) to w filmie nie ma tego wogóle. Motywacja bohatera (filmu) nie jest do końca zrozumiała (ale jak tu zrozumieć zboczeńca?). Oprócz sceny na rynku i finałowej sceny w Paryżu, reszta mieści się właśnie w schemacie filmu o seryjnym mordercy. Pod tym względem np. Romasanta była dla mnie bardziej przekonujący i intrygujący. Też wykorzystywał kobiety do wytwarzania artykułów kosmetycznych (mydła konkretnie), ale ponadto wiedział, że można je wykorzystać inaczej (seksualnie i finansowo). Bohaterowie Pachnidła chyba nikt tego nie wytłumaczył i stąd jego problemy.
---
karakuli

ocenił(a) film na 9
Karakuli

własnie dlatego polecam ksiazke a wtedy film odbierzesz zupełnie inaczej. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Karakuli

Jak mozna sie wypowiadac nie majac podstaw by oskarzac?Jezeli to,ze Jan Baptysta Grenouille nie gwałci tych kobiet lub nie wykorzytuje ich "czesci" do innych celow jest wada ksiazki lub filmu, to chyba Pan Karakula powinien sie zastanowic nad swoja ignorancja i niewiedza!Ten motyw sprawia, ze ksiazka jest jeszcze bardziej ciekawa i intrygujaca!Juz samo to, ze akcja toczy sie w XVIII w Paryzu jest niesamowite, poza tym zapachy, ktore poznaje Jan Baptysta i sposób w jaki je opisuje, sprawiaja, ze samemu mozna je poczuc.
Wiec jak mozna kierowac sie opisem kogos kto nie czytał ksiazki, a pomimo to osadza?!
dziekuje i pozdrawiam zawatrosc Pana głowy!

ocenił(a) film na 8
Karakuli

Witam, moim zdaniem ta książka to arcydzieło, filmu jeszcze nie widziałam i powiem szczerze, że coraz bardziej boję się rozczarowania. W żadnym wypadku nie jest to opowieść o seryjnym mordercy. Fabuła roi się od metaforycznych symboli - czyli, że nie wyszystko jest dokładnie tym na co wygląda ;) Gorąco POLECAM KSIĄŻKĘ!

Karakuli

No tego się właśnie obawiałam. Że cała treść i sens zawarty w książce zostanie sprowadzony do minimalnego poziomu, czyli do opowieści o mordercy, któremu tak ot zachciało się wydestylować taki a nie inny zapach.

Prawdę powiedziawszy kiedy staram się możliwie najprzystępniej przybliżyć osobom 'niewtajemniczonym' fabulę 'Pachnidła' patrzą na mnie jak na dziwoląga, no bo co mi się tak może podobać w historyjce o facecie który produkował sobie perfumy, przy okazji zabijając raz po raz jakąś dziewoję. No właśnie. Najlepszy przykład na to, jak można to wszystko uprościć.

Jeśli zbeszczeszczono 'Pachnidło' sprowadzając je do stanu wydmuszki to naprawdę nie ręczę za siebie.