SPOILERY!!!
Książkę czytałem dość dawno, niemniej pamiętam ją dość dobrze. Po trailerze cudów nie oczekiwałem i cudów nie dostałem. To jest po prostu książka z obrazkami. Czytałem jakiś czas temu, może ktoś czytał niedawno i mnie poprawi, ale chyba nic nie dodano wobec pierwowzoru, a na pewno nic istotnego, za to trochę usunięto. Nawet narratora zostawiono, co uważam za porażkę przy dokonywaniu adaptacji książki. Co z tego, że jest kilka ładnych scen jeżeli dokładnie wiadomo co będzie? Czy Tykwer wychodzi z założenia, że już nikt nie czyta książek? Sceny, które mają nieść ze sobą wielkie napięcie (zwłaszcza pod koniec) nie niosą go, tylko irytują. Nieść go nie mogą bo i tak wiadomo co wydarzy się za chwilę. Zresztą nawet bez lektury, a na podstawie trailera można było się kilku rzeczy domyśleć. W efekcie liczyłem minuty do końca i miałem nadzieję, że jednak coś mnie zaskoczy, ale nie. De facto wykastrowano kilka ciekawych rzeczy, a nie dodano nic w zamian. Główny bohater zrobiony tak, że spokojnie wkrótce można spodziewać się jego zdjęć w czasopismach dla pań. Aktorsko ani mnie zachwyca, ani odrzuca, po prostu jest. Znacznie bardziej sympatyczny niż w literackim pierwowzorze, takie prawa rynku? Szkoda też, że zrezygnowano z kilku lat w odosobnieniu - jak już szedł narrator zza kamery to mógł przecież i to odczytać.
Całkowitym nieporozumieniem jest reklamowanie tego filmu jako "wydarzenie artystyczne roku". Tak można ekranizować Pottery, ale przy atmosferze jaka towarzyszyła adaptacji (kto to nie chciał tego kręcić, kto to nie chciał w tym zagrać) to dla mnie za mało. Są ładne sceny, ale co z tego? Chwilami muzyka bardzo ładnie komponuje się z obrazem, ale co z tego? Hoffman jest niezły, ale co z tego? Początkowo bardzo podobał mi się sposób ukazywania zapachów, ale to nie wystarczy na cały film. Dla mnie nic z tego nie wynika, bo jest najzwyczajniej w świecie nudno. Chyba film też nie do końca się sprawdza jako całość, bo widzę, że połowa osób na forum nie wie o co chodzi na końcu i książkowi im tłumaczą (podobnie jest też na IMDB)- ja nie potrafię powiedzieć na ile to ich wina, a na ile filmu.
Zresztą nie ma znaczenia co napiszę, bo kampania taka, że wow i tysiące pójdą. Plus, że przynajmniej ludzie Suskinda zaczęli kupować.