Tom Tykwer dokonał prawie niemożliwego - przeniósł na filmowy ekran spektrum zapachów z powieści Suskinda. Reżyser, niemal jak boharer filmu - Grenouille, kusi nas zmysłowymi ujęciami i subtelną muzyką, które - choć to pozornie niemożliwe - potrafią oddać poszczególne zapachy. Ekranizacja 'Pachnidła' nie jest jednak tylko popisem technicznych możliwości; to także wciągająca i przewrotna historia najoryginalniejszego chyba seryjnego mordercy, którego postać jednocześnie fascynuje i budzi odrazę. Wspaniałe kino.
Szczerze mówiąc, troszkę bałam się tej ekranizacji, gdyż książka jest niesamowita.
Jednak zostałam pozytywnie zaskoczona.
Fakt, jakże trudno przenieść zapach na ekran, jakże niewyobrażalnym jest przeniesienie doznań olfaktorycznych w grę obrazów.
A jednak Panu Tykwer'owi poszło całkiem nieźle.
Z ekranizacji jestem zadowolona, nie zepsuł książkowej magii Pachnidła, ufff :)
Jakkolwiek film naprawdę mnie ujął tak też muszę zaakcentować ważną kwestię... film "pachnie" w pełni dopiero po uprzednim przeczytaniu książki. To bezdyskusyjne.
Naprawdę kawał dobrego kina...i piękne zdjęcia no i muzyka...Berliner Philharmoniker pod batutą Sir Simon Rattle...wszystko znakomicie ze sobą koresponduje :)
Kreacje aktorskie trzech Panów (wiadomo o kogo chodzi) też nie prowokują do wnoszenia obiekcji.
Polecam również...yhm