świetny, trzymający w napięciu, przez cały seans miałam ciarki, niesamowity, aż brak słów, niestety końcóweczka kiepska, tylko dlatego 9/10
kiepska końcówka? a czytałeś/aś książkę? jeśli nie, to polecam, wtedy końcówka będzie zrozumiała i raczej nie 'kiepska'
Ale która końcówka?
Bo jedni mają na myśli orgietkę pod szafotem w Grasse a inni znowu konsumpcję nieopodal ogniska w Paryżu :)
sądzę, że obie są bardziej zrozumiałe po przeczytaniu :P
chociaż osobiście dla mnie 'końcówką' jest owa 'konsumpcja', zresztą w książce nie następują aż tak bezpośrednio po sobie ;)
Też wolę drastyczność opisu książkowego :)
Ale ponieważ całość, poza porodem, jest "delikatna"... :)
Chociaż taka klamra z tożsamych w ekspresji narodzin i śmierci byłaby cycuś :)
Nie przeczę.
Heh... przed pójściem do kina w sumie myślałam, że łatwiej okazać okrucieństwo obrazem. Ale jednak opisy Süskinda są mocniejsze w wyrazie ;) W każdym razie dla mnie.
A co do końcówki, nawet nie chodzi mi o to, żeby pokazali, jak Grenouille jest rozszarpywany, tylko o to, co poprzedzało ten moment. W książce zaznaczona była jego pogarda dla ludzi, nienawiść do nich. A w filmie możnaby zrozumieć, że chciał umrzeć, bo nie może być taki, jak oni. Tak samo jak z płaczem na placu... To nie pasuje do książkowego Grenouille'a.
zgadzam sie ze koncówka ksiażkowa zdecydowanie lepsza i wywierająca mocniejsze wrazenia. FIlm fajny, ale przed obejrzeniem ksiazke tzreba przeczytać :-) W jakiejs recenzji trafiłam na dobre spostrzezenie, ze koncowa scena w filmie nie do konca jest zrozumiala, znajomy który nie czytal ksiazki, kiedy zapytalam go co wg niego jest na koncu, odpowiedzial ze Grenouille "ulotnił sie jak zapach perfum". Mnie osobiscie troche rozczarował taki niedopowiedziany koniec w filmie. Minus :-)
E tam, przecież nawet widać jak się w niego wgryzają :)
A i narrator cosik dopowiada, coby nie było niedopowiedzeń :)
Żeby się ulotnić, nie potrzeba by było tej kupy luda...
Byłam w kinie ze znajomymi, którzy nie czytali książki. Jedna osoba stwierdziła, że końcówka jest bez sensu i właściwie nie wiadomo, po co; druga - że nie zrozumiała, dlaczego to zrobił, tzn. dlaczego dał się zabić. Książka dość jasno mówiła, co nim motywowało. Więc chyba jednak nawet narrator ni epomógł do końca.
Przecież film jasno mówi, że Żabka (petite grenouille) szukała śmierci.
Że mógła zdziałać wiele, posługując się zapachem doskonałym, ale nawet biorąc na zwykły domysł, cel naczelny żabka już była osiągnęła, a jak wszem wobec wiadomo nie osiągnięcie celu daje satysfakcję lecz dążenie do niego.
Żabka znalazła się u kresu swojej drogi i... pozostała po niej... mokra plamka plus fatałaszki :)
Wg mnie książka i film to dwie odrębne historie, które nie muszą się w 100% zgadzać. Nie można (można jednak to, jak rozmowa o historii czy polityce, gdzie każdy ma swoje własne zdanie i nikt nikogo do swojego nie przekona w jednej rozmowie) ich porównywać. Po pierwsze dlatego że do przedstawienia opowieści używa się innych - nieporównywalnych środków, a po wtóre bo książkę i film tworzą inni, odrębni twórcy. Pozdrawiam
raczej na odwrót jeśli już, był moment (w 1/3 filmu) kiedy kręciłam się a ludzie odpisywali na smsy z kurtkami na głowie. ksiażkę porzuciłam w pewnym momencie bo wydała mi sie nieco pretensjonalna i napisana na kolanie, jej lekturę musiało poprzedzać coś o wiele lepszego (to było kilka lat temu - nie pamietam co dokładnie), stąd pewnie słabe wrażenie biorąc pod uwagę szum wokół książki) mogę tylko powiedzieć że to czytadło, z wyższej półki, ale czytadło
nie czytałam jeszcze książki, jestem właśnie w trakcie:) chodziło mi o końcówkę gdy jest rozszarpywany, rozumiem o co chodzi, ale jest bardzo przygnębiająca, nie daje nadzieji, po obejrzeniu zrobiło mi się strasznie, strasznie smutno, wiem, że o to chodziło, ale ja nie tego szukam w kinie, szukam tej odskoczni od rzeczywistości i nadzieji na lepsze