przeczytałam książkę, a potem poszłam na film i bardzo mi się spodobał, aczkolwiek wiadomo,że nie wszystko, przede wszystkim Benio-za przystojny, w książce był obrzydliwym przygarbionym karłowatym potworkiem, a nie słodkim chłoptasiem w wadze 30 kg o pięknych oczach, chociaż moim zdaniem Benio zagrał fenomenalnie i jestem od teraz jego fanką:)ta mimika i gesty-miodzio:)dokładnie tak sobie to wyobrażałam:) genialna była też muzyka, tego nikt nie może zakwestionować, grana przez samych Berlińczyków w połączeniu z wizją-dla mnie bomba, tylko trochę mi nie odpowiadała interpretacja Tykwera, książka ma nieco inny wyraz, ale jak ktoś chce wiedzieć to niech przeczyta. Reasumując: jak najbardziej na plus, ja rozumiem Jeana, też mam czasami dosyć ludzi, a on miał ich dosyć non stop...