Film "Palindromy" spodobał mi się, nawet bardzo. Jeden z tych, które zmuszają do myślenia i nie są tanią papką o niczym. Atmosfera ciekawa, momentami wręcz surrealistyczna (szczególnie podczas wizyty u mamy promyczek), ciekawa muzyka, ogólnie ciekawie ujęty problem - chociaż sam reżyser według mnie nie opowiedział się za żadnym zdaniem w kwestii aborcji, jak gdyby unikał bezpośredniej interwencji w związku z tym, pozostawił problem do rozpatrzenia każdemu z osobna. Dość ciekawy zabieg. Osobiście uważam, że mamy tutaj do czynienia z pewną metaforą - problem tyczy się każdego, niezależnie od tego, jak się wygląda, skąd się pochodzi. Dodatkowo każda sytuacja może się przecież różnie potoczyć - tutaj widzimy kilka różnych wariantów i możliwości. Po obejrzeniu trzeba troszeczkę ochłonąć i poukładać sobie myśli - ponieważ jak już wspomniałem, film wymaga użycia wyższych warstw kory mózgowej. 7/10