To, póki co, jedyny film Solondza, jaki widziałem. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. Reżyser bez skrupułów demaskuje stereotypy o Ameryce, nic nie jest u niego tylko białe lub czarne. Skłania do zastanowienia się nad kwestiami, które dla wielu są jednoznaczne i nietykalne. A ten pomysł z obsadzeniem w roli Avivy kilku aktorek (i aktora) był naprawdę celny i udany. Wątpię, żeby w Polsce powstał film, który obiektywnie i tak odważnie poruszałby temat aborcji czy pedofilii.