W każdym razie go nie odnalazłam. Nie jestem przyzwyczajona do oglądania tak głębokich filmów, gdzie środki przekazu są tak zamaskowane, że trudno je rozszyfrować. Rozstroiło mnie ciągłe zmienianie się aktorek. Szczerze mówiąc do tej pory mnie to prześladuje. Przesłanie? Jakie jest przesłanie? Nie potrafię sobie poradzić z tym filmem, często oglądając puste komedie i inny szajs stworzony na płytkie potrzeby płytkich widzów.
i widzisz zaskakuje mnie nie dostrzeganie przesłania w filmie, który przekaz ma całkiem jasny. Film oglądałam dawno temu (i pamiętam problem głównej bohaterki piate przez 895379) aczkolwiek zmiany ciągłe aktorów odgrywających rolę głównej bohaterki miały na celu ukazanie, że problematyka dotyka każdego niezależnie od płci, czy koloru skóry - ciekawy oryginalny zabieg. Twoja ironia jest kiepska , a ostatnie zdanie ewidentnie ukazuje Twoją płytkość. Nawet jakbym nie ogarniała jakiejkolwiek produkcji nie przyrównywałabym jej do płytkiej, dopóki nie była by kolejną kretyńską komedią.
Nie posługiwałam się ironią, nie atakuj mnie. Mogłaś spokojniej mi wyjaśnić na czym polega język tego filmu. Nie potrafiłam go rozszyfrować przez oglądanie zbyt prostych filmów. To przykre, że naskakiwanie na innych sprawia Ci przyjemność, szczególnie że nie potrafisz właściwie odczytać komentarzy i nadbudowujesz swoje własne teorie, które w rzeczywistości nie istnieją. Lepiej obrazić zamiast wyjaśnić.
Zgadzam się- przesłanie filmu bardzo dobrze ukryte, dla mnie niejasne. Film dosyć ciekawy, ale wyraźna przewaga formy nad treścią. 4/10
Mnie film zmęczył, bo jest po prostu obrzydliwy, ale jednocześnie wpasowuje się w moją czarną wizję świata, a idealnym podsumowaniem i właściwie wyłożeniem sensu jest rozmowa domniemanego pedofila (nie pamiętam już imienia bohatera) z siostrą Dawn(?) na przyjęciu, który mówi, podsumowując, że jesteśmy zaprogramowani jak roboty i nikt się nigdy nie zmienia. Oczywiście w filmie jest jeszcze znaczenie więcej do 'pomyślenia', ale ten dialog bardzo dobrze pokazuje jak zaprogramowany jest sam film ;-) Solondz musi być defetystą i czarnowidzem. Chociaż tak naprawdę, oczywiście, nie wiadomo. Może jednak wierzy... jest chyba Żydem, prawda?
SPOILER ALERT
Tytuł ma tu wielkie znaczenie, ponieważ jest opisem koncepcji/podsumowaniem całego filmu.
Pokazanie tego samego życiorysu w kilku różnych osobach to swoisty palindrom, czyli, z definicji, te same litery, a inne znaczenie.
Jeśli chodzi o przesłanie to zgadzam się z @iacobem, chociaż dla mnie nieco zbyt banalne.
Co do filmu to widać tu niewiele ze stylu Solondza, brak tu tego obrzydliwego sarkazmu, którym obdarzone są jego inne filmy. Są tu tylko dwa takie momenty: scena w restauracji, kiedy „Earl” i Aviva ustalają kim ma ona dla niego być oraz cała sytuacja zlecenia zabójstwa przez przeciwników aborcji. Można to też powiedzieć o dwóch kwestiach: kiedy Earl znajduje lalkę i mówi o popaprańcach oraz, gdy Aviva mówi, iż nie wierzy, w to że Mark jest pedofilem, bo „pedofile przecież kochają dzieci”.
Plus słabiutkie dialogi w większej części filmu.
Coś tu źle piszesz. Palindromy to " wyrażenie brzmiące tak samo czytane od lewej do prawej i od prawej do lewej". A więc czy się czyta w przód czy w tyl znaczenie to samo.
Sztuka sama w sobie jest przecież zabawą, grą z odbiorcą. O "pustości" lub "pełności" decydują kompetencje widza (świadomość kulturowa, wrażliwość) lub ich brak. To ostatnie owocuje takimi wypowiedziami jak Twoja.
nie wypowiadal bym sie o braku wrazliwosci kogolwiek, nie znajac go,generalnie, z cala odpowiedzialnoscia mozna powiedziec
jedno: taktu dobrego smaku ci brak,a do tej oceny wystarczy twoj mily, grzeczny koment, jakie czasy takie komenty, swiat malych istot
jest pelen,tylko po co takie MISScos tam sie wypowiada?
[aha, droga MISS KULTURY, pieluchy nosilas droga damo, jak ja juz Bergmana przerobilem od 1 filmu, wiec mi nie mow wrazliwosci] WESOLYCH SWIAT , MISScos tam...[pustka az dyszy]