Pewnie większości wyda się że porównywanie tych dwóch filmów to absurd. Całkowicie inny gatunek, klimat itp. Ale ja jednak zaryzykuje stwierdzenie że to filmy z "jednej beczki"
I wydaje mi sie że inteligęntni widzowie dostrzega podobieństwa w tych dwóch obrazach.
W obu filmach nie wiemy czy to co się dzieje w filmie dzieje sie naprawdę, W Pamięć absolutnej nie wiemy czy to co się dzieje to prawda czy sen. W "Grze" nie wiemy czy to co bohater przeżywa to prawda, czy tylko gra.
W obu filmach tak naprawdę nie wiem jak sie kończą, mało wymagający widz zapewne uzna że oba obrazy kończą sie pozytywnie, i po oglądnięciu pójdzie spokojnie spać, myśląc że oglądał dobry rozrywkowy film.
Widz wymagający będzie sie zastanawiał czy bohater "Gry" przeżył swoja Przygodę, i czy przygoda pokazana w "PA" była naprawdę.
Moim zdaniem oba filmy świetne !!! oby takich więcej :)
Porównanie bez sensu. Na siłę da się znaleźć te same elementy w każdym filmie. I radzę dokładnie obejrzeć "Gre" . Na końcu filmu jak wół jest wyjaśnione ,że wszystko kończy się dobrze. Douglas nawet próbuje tę laskę zaprosić na kolacje.
Pamięć absolutną już prędzej można porównać do "6-tego Dnia".
Bzdura... w "Grze" Douglas umiera. I świadczy o tym wiele faktów. To ja radze dokładniej obejrzeć ten film.
Też chciałbym to wiedzieć ;)
"W obu filmach tak naprawdę nie wiem jak sie kończą, mało wymagający widz zapewne uzna że oba obrazy kończą sie pozytywnie, i po oglądnięciu pójdzie spokojnie spać, myśląc że oglądał dobry rozrywkowy film"
W "Grze" zakończenie jest jasne. Nie dorabiaj do tego filmu swoich własnych fantazji i w dodatku zupełnie nietrafionych. Pewnie jesteś z tych kinomanów, którzy zastanawiają się także, czy morderca z "Okna na podwórze" zabił naprawdę.
Widze że moimi dwaj przedmówcy to osoby które w ogóle nie myśla na filmach. Przyjmują to co jest im pokazane, nie zwracają uwagi na drobne, lecz bardzo wymowne szczegóły. Cóż myślenie jest czasem trudne.
A wiec dla tych osób które nie włączają mózgu podczas oglądania filmów drobne wyjaśnienie.
Zaczne od tego że Fincher to piekielnie inteligenty gość, lubi manipulować emocjami widza...ale to reżyser który nie robi pozytywnych filmów, nie wierze że pozwoliłby zepsuć tak świetnego filmu Happy Endem..... i nie zepsuł.... tak myśla tylko Ci co chcą tak myśleć...
Po pierwsze:
Bohater spadał z dachu z prędkością 200 km/h....każdy kto ma chociaż minimalne pojecie o fizyce wie że zderzenie z taka predkościa z czymkolwiek nie daje żadnych szans na przezycie, nawet jeżeli na dole jest amortyzacja.
Po drugie:
Od momentu skoku do upadku mija co najwyżej 30 sekund.... jakim cudem ludzie co byli na dachu w tak krótkim czasie znaleźli sie na dole.... nie wiedziałem że sa takie szybkie windy ....może skoczyli za nim ?
Myślicie że tak inteligenty i dokładny reżyser popełnić tak karygodne błędy w logicznej strukturze filmu ? ...gratuluje naiwności.
Po trzecie:
W filmie jest pokazane ujecie plamy krwi na plecach Conrada....trwa to 2 sekundy.... tu reżyser tam pokazuje że bohater strzelił do swojego brata.... zwolennicy Happy Endu jakoś dziwnym trafem nie widzieli tej sceny.
Po czwarte:
Jest powiedziane że pistolet który ma bohater to element z poza gry, zabrał go ze swojego domu....o tej scenie też zapomnieliście ?
Po 5:
Ni wydaje sie wam dziwne że na tym bankiecie na który trafił bohater wszyscy są dla niego myli i życzliwi, brat jest taki kochany, a bohater umawia sie na randkę z babką która była elementem gry.....normalnie bajka prawie jak z Disneya..
Po 6:
Jaki cudem organizatorzy imprezy wiedzieli w którym miejscu gościu skoczył....i w którym miejscu spadnie....może byli jasnowidzami ?;>
Wiec jaki jest wniosek ? no zgadnijcie?
Główny bohater ginie podczas upadku. Happy end owszem, ale tylko z punktu widzenia wizji tego co Nicholasa spotkało po śmierci. To co jest po upadku to "lepszy świat" w którym bohater w końcu zaznał spokój....
Reżyser zostawia widzą furtki które prowadza to prawdziwego zakonczenie.....każe myśleć.....i tu jest cała magia kina....w tym jest drugie dno, i wystarczy trochę pomyśleć żeby sie o tym przekonać....
A Pamięcia Absolutna jest podobnie....ale już mi sie nie chce wam tego tłumaczyć...
Proponuje jeszcze raz dokładnie obejrzeć "Gre" a potem pokornie przyznać mi racje :]
Aaa gdyby jeszcze któryś z was miał wątpliwości w zakończenie "Gry: to mam jeszcze dwa argumenty:
Po 7:
Postawicie sie w sytuacji bohatera, myślicie że po tak traumatycznych przeżyciach on tak szybko sie otrzasnał ? normalny człowiek byłby wściekły na ludzi którzy mu sprawili taka niespodzianke....a on po upadku wygalał na gościa któremu sie nic nie stało...
Po 8:
Conrad brat bohatera to lekkoduch bez kasy....a ta impreza kosztował pewni krocie....skad wział kasę ?...co zakładał że kochany brat nie będzie zły, i za wszystko zapłaci..
Finscher w czasie filmy kilkakrotnie "puszcza oczko" to bystrych widzów...
Gdyby "Gra" zakończyła sie Happy Endem to prawdopodobnie było by to najgłupsze zakończenie w historii kina.... a cały film film byłby naiwny, naciągany, kompletnie niewiarygodny,po prostu głupi..... a tak to jest kawał świetnej roboty.....
Nawet mi się nie chce tego czytać. Po prostu nie lubię naciąganych interpretacji.
Byłoby bez sensu, gdyby bohater grany przez Douglasa miał na końcu zginąć. Dlaczego bez sensu? Dlatego, że "Gra" nie jest filmem o śmierci, lecz o PRZEBUDZENIU.
Bohater Douglasa poprzez grę ma się czegoś nauczyć, coś zrozumieć. Jednym słowem, jego obrzydliwe bogaty bohater i przy tym potwornie samotny, ma się wyrwać z tego przykrego stanu i przejrzeć w końcu na oczy. Pokazuje to dobitnie scena w Meksyku, gdzie bohater zostaje pozostawiony bez grosza przy duszy.
Skoro więc bohater Douglasa miałby umrzeć na końcu, nie możliwe jest jego przebudzenie i rozpoczęcie nowego życia, które nie opierałoby się wyłącznie na wartościach materialnych.
Teraz sam rozumiesz, że te Twoje teorie o śmierci Douglasa, gryzą się z całą koncepcją filmu. To są po prostu wielkie brednie.
Ale ta interpretacja wcale nie jest naciągana :) Podałem bardzo mocne argumenty....jeżeli uważasz że sa naciągane, to napisz swoje kontr-argumenty, wtedy pogadamy ;]
Ja oczywiście w 100 % nie jestem pewien swojej teorii...ale mam tak 80 % pewności. I tu jest własne to podobieństwo do "Pamięci Absolutnej" żaden widz nie ma 100 % pewności jak koncza sie te filmy.
I Ty gdybyś przeczytał to co napisałem też nie miałbym pewności jak kończy sie "Gra"... obejrzyj sobie jeszcze raz ten film...
Moja teoria gryzie sie z koncepcja filmu ?no tu nie nie zgadzam.... bo gra to bardzo ciekawy pomysłowy i intrygujący film... a zakończenie jest po prostu błahe i głupie...nie wierze że ten film tak sie skończył...
Ja bede trzymał sie swojej ( i nie tylko mojej) teori że bohater grany przez Dauglasa ginie....
ad1. poczytaj trochę historię kaskaderów i tego, z jakich wysokości można przeżyć lądując na 'poduszce'
ad2. 30 sekund lotu plus dobra minuta na dojście do siebie - mają aż nadto czasu by zjechać na dół
ad3. no miał plamę i co z tego? przecież to wszystko była maskarada, także i to
ad4. oni mówili "on ma prawdziwą broń" żeby mu to wmówić, przecież jego dom był przeszmuglowany do bólu na potrzeby gry
ad5. to są jego urodziny, trudno żeby byli wkurzeni, tym bardziej po takim finale, a to że się umawia z kobietą - to chyba dobrze? wszystko było przygotowywane na jego urodziny, trudno żeby brat (który sam mu to zgotował) był inny
ad6. dach był tak zorganizowany że nie dało się skoczyć w inną stronę
ad7. tak wyglądał?z tego co pamiętam to trząsł się i płakał, dopiero po czasie się uspokoił - normalka
ad8. nie wiemy jaka jest obecnie sytuacja finansowa Conrada, może był dziany aż miło, a bratu wmówił że jest na dnie by tym bardziej uwierzytelnić sytuację, albo na koszt brata to akcja - który by mu to wybaczył
brachu - dobrze Ci tu powiedzieli, naciągana interpretacja na MAX !! przeceniłeś Finchera, myślisz że on oszukał wszystkich producentów wykonawczych? to jest Hollywood, nikt by mu nie pozwolił na takie zakończenie, tym bardziej że film i tak był już ambitny i trochę ryzykowny jak dla nich. Wiem co mówię bo kocham ten film, widziałem go kilka razy. Ale każdy ma prawo do swojej interpretacji.
to nawet nie było 30 sekund lotu tylko kilka sekund - ale zanim go pozbierali, wystarczyło spokojnie czasu by zjechać na dół, przecież to długo trwa nim on doszedł do siebie i wstał, dopiero potem pokazują gości
Ja też bardzo lubię ten film i też oglądałem go wiele razy. Oglądałem też kiedyś w TV wywiad z Fincherem, w którym powiedział że każdy widz może różnie interpretować zakończenie "Gry". i jak już napisałem Finscher puszcza oczko do widzów z wizją zakończenie takim jak on by sobie życzył .... on na pewno nie chciał tak głupiego zakończenia.
Co do producentów wykonawczych to oni na pewno wiedzieli o zamiarach Finschera, i na pewno im sie to spodobało, zakończenie filmy wywoła kontrowersje i dyskusje, i przy okazji zrobi dobra reklamę filmu.
A co do Twoich argumentów to ja równie dobrze moge powiedzieć że są naciągane, nie bede pisał żadnych kontargumetów, bo da dyskusja wtedy nie będzie miała końca, bo Ty pewnie znów napiszesz swoje zdanie :)
Ja i wiele innych osób ma swoją wizje zakończenie tego filmu, i Ty i pewnie jeszcze więcej osób ma swoja ( prostszą) wizje zakończenie :)
To jest właśnie cały urok tego filmu.
Hahaha Douglas na końcu umiera ?? Co za absurd :) ! Chyba dokonałeś jakiejś zbytniej nadinterpretacji tego filmu i na siłę starasz się skomplikować coś co jest proste.
"Jaki cudem organizatorzy imprezy wiedzieli w którym miejscu gościu skoczył....i w którym miejscu spadnie....może byli jasnowidzami ?;>"
Może dlatego wiedzieli bo dokonali przed rozpoczęciem "gry" serie badań psychologicznych na nim. Wiedzieli ,że może mieć skłonności samobójcze i wiedzieli jak zginął jego ojciec...Zresztą to nie takie trudno zgadnąć gdzie by skoczył skoro budynki mają zazwyczaj 4 boki... może z każdej strony czekał "balon ratunku"...
W ogóle to co piszesz jest jakieś bezsensu... Skoro umarł to niby co to jest co po skoku widzimy ? Jaki lepszy świat ?? Wtf ? Lepszy świat na bankiecie urodzinowym gdzie są wszyscy , którzy brali udział w grze i go w niej terroryzowali nagle są częścią jego lepszego świata ? Taka podświadomość trupa ? Zastanów się co Ty piszesz....