Pamięć absolutna

Total Recall
1990
7,2 73 tys. ocen
7,2 10 1 72622
7,6 29 krytyków
Pamięć absolutna
powrót do forum filmu Pamięć absolutna

Wyszło tylko dobrze. Film mógł mieć właściwie trzy zakończenia. Dwa powodowałyby, że ,,Pamięć absolutna" byłaby czymś więcej niż kolejnym filmem sf. Pierwsze sensowne zakończenie to, że to wszystko sen, drugie, że główny bohater wraca do swojej dawnej tożsamości, po tym jak pomógł zabić przywódce rebeliantów. Natomiast trzecie zakończenie, powoduje, że film wpisuje się w kanon kina typu, Arnold samodzielnie rozwala 100 żołnierzy, zabija czarny charakter i ratuje ludzkość. Wiem, że niektórzy dopatrują się tu jakiegoś drugiego dna, ale jego po prostu nie ma... niestety.

ocenił(a) film na 6
Rudolfo

Dowcip polega na tym, że film kończy się dokładnie w tym momencie, w którym mógł się zakończyć ewentualny sen Quaida, nie dając żadnej jednoznacznej odpowiedzi. A domysły o śnie nie są pozbawione sensu, bo przecież wiele z tych elementów, o których mówił szef "Recall" znalazło się w dalszych przygodach np. miał zostać szpiegiem, mieszkać w ekskluzywnym hotelu, polecieć na Marsa, spotkać wymarzoną brunetkę itp. Również te nieprawdopodobne ucieczki Quaida z każdej opresji sugerują, że jest on częścią scenariusza napisanego pod niego (bo przecież klient nie może umrzeć we własnym śnie).

Oczywiście zagłębianie się w ten koncept zrodzi wiele problemów typu: skoro "Recall" obiecuje zachowanie w pamięci ich snu jako prawdziwego wspomnienia, to jak powrócić do żony, którą się zabiło we śnie? Dlatego nie analizowałbym zbytnio tej fabuły, bo to nie jest surrealistyczny film o problemach egzystencjalnych. Jest to zwykłe kino akcji, w którym reżyser na końcu puścił oko do widza, by ten nie traktował tej rozpierduchy zbyt poważnie.

feuerbach

"Również te nieprawdopodobne ucieczki Quaida z każdej opresji sugerują, że jest on częścią scenariusza napisanego pod niego"
Nie, to po prostu element kina akcji tamtych lat. Gdyby miało być inaczej, gdyby miałby to być film niejednoznaczny, do interpretacji widza z wieloma możliwościami rozwiązania intrygi, nie angażowaliby do filmu Arnolda.
Podzielam zdanie Rudolfo. Ot kolejny film kulo-ognio-ołowio-odpolnergo Arnolda z ciut ambitniejszą fabułą. Szkoda, bo potencjał w scenariuszu był bardzo duży, coś pomiędzy Raportem Mniejszości a Vanilla Sky.

feuerbach

"Również te nieprawdopodobne ucieczki Quaida z każdej opresji sugerują, że jest on częścią scenariusza napisanego pod niego"
E tam. Jak w takim razie mieli go skończyć twórcy? Buziak na koniec i napisy, nie widziałem w tym zakończeniu choćby cienia wątpliwości, żadnej sugestii od reżysera że może jednak to tylko sen. Otwarte zakończenie to ma Incepcja, tutaj film kończy się tak jak każdy inny film akcji - szczęśliwie, zło pokonane, ludzie ocaleni. Nic tylko wyłączyć TV i zapomnieć o filmie.

toporminator

Eh. w drugim poście chodziło o cytat:
"Dowcip polega na tym, że film kończy się dokładnie w tym momencie, w którym mógł się zakończyć ewentualny sen Quaida, nie dając żadnej jednoznacznej odpowiedzi."
niedopatrzenie, skopiował się schowek z poprzedniego posta. Niestety filmweb nie udostępnia tak podstawowej opcji jak edycja postu więc muszę prostować tutaj.

ocenił(a) film na 6
toporminator

Chyba źle do tego podchodzisz. Ta senna dwuznaczność drugiej części filmu nie czyni z niego ambitnego i psychologicznego. Tak, to jest "łubu-dubu" z Arnoldem, ale takie "łubu-dubu", które twórcy traktują mniej poważnie, bardziej przekornie, niż da się to zaobserwować powiedzmy w serii "Rambo". Tak jakby chcieli powiedzieć z ekranu: kino akcji to tylko takie męskie fantazje, które w rzeczywistości nie mają racji bytu (co może tłumaczyć wielką popularność takiego kina).

ocenił(a) film na 8
Rudolfo

Hmm, to powiedz kim jest główny bohater i jaką ma motywację ? (powinno być proste)